Gorzowianie już na samym początku wyszli na prowadzenie, ale dopiero w drugiej połowie spotkania bardziej odskoczyli rywalom. W pierwszej fazie sporo problemów miał chociażby Bartosz Zmarzlik, któremu podnosiło motocykl. Nie bez znaczenia była tu pora rozgrywania pojedynku, który rozpoczynał się o godzinie 16:30 w 30-stopniowym upale.
Lidera Cash Broker Stali Gorzów nie ominęły również problemy sprzętowe. - Bartkowi na próbie toru zatarł się pierwszy motocykl i korzystał z silnika, który miał być rezerwowy. Mamy to "szczęście", że połowa drużyny, ci kluczowi chłopacy, przed meczami są na Grand Prix i nie mają możliwości próbować sprzętu w różnych warunkach treningowych. Ten sprzęt był za bardzo agresywny i przy każdej nierówności toru czy skontrowaniu, motocykl wyrywało. Widzieliśmy nawet w ostatnim biegu, gdzie jechał prosto ze startu i w pewnym momencie poszedł do góry. Dobrze, że tego sprzętu dosiada taki, a nie inny zawodnik - skomentował Stanisław Chomski.
22-latka podniosło w 14. wyścigu, przez co spadł na ostatnią pozycję. Nie złożył jednak broni i na dystansie wyprzedził Pawła Przedpełskiego, a na samej kresce minął też Chrisa Holdera, zdobywając dwa punkty z bonusem. W pierwszych dwóch swoich startach przegrał zaś z Adrianem Miedzińskim i Gregiem Hancockiem. To właśnie w wyścigach nr 4 i 6 objawiały się problemy z płynną jazdą.
- Tor był dość równy. Bartek bardzo szybko wjechał w krawężnik, mocno wykontrował motocykl, przez co dostał luźnej nawierzchni pod koło i delikatnie go wyciągnęło. Ja nie miałem żadnego problemu z przejeżdżaniem łuków, nie było nierówności, ale każdy zawodnik ma swoje zdanie - stwierdził z kolei Przemysław Pawlicki.
Sporo przetasowań w związku z problemami z płynną jazdą było także w gonitwie młodzieżowej. W późniejszym etapie meczu było już zdecydowanie lepiej, a drobne zmiany umożliwiły kibicom obejrzenie ciekawych zawodów, w których żużlowcy mijali się na trasie.
ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik