Gdyby Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra nie wygrał w niedzielę na Motoarenie, to teraz mielibyśmy dyskusję na temat błędu gości. Na czym on polegał? W czternastym wyścigu po kolizji z Adrianem Miedzińskim niezdolny do dalszej jazdy był Jason Doyle. Do przerwania wyścigu nie doszło jednak z winy Australijczyka. W związku z tym zielonogórzanie mogli puścić do boju innego żużlowca. Zdecydowali się dość nieoczekiwanie na Alexa Zgardzińskiego, a mogli wystawić Jacoba Thorssella.
Na taką zmianę pozwala Regulamin DMP. W artykule 722 czytamy, że niezdolnego do jazdy żużlowca "w biegu XIV może zastąpić każdy zawodnik, który: nie jest rezerwą taktyczną, nie został zgłoszony do XV biegu, spełnia warunki z art. 719 i nie został zastąpiony przez rezerwę (art. 721 ust 5). Thorssell mógł zatem śmiało wyjechać na tor. Dlaczego tak się nie stało?
- Nie będę wymyślać wymówek. Zapomnieliśmy się z nerwów. Prawda jest taka, że powinien jechać Thorssell. Napięcie było wtedy na pewno ogromne. Jason leżał i walczył z bólem, a w naszą stronę leciały wyzwiska, a ja oberwałem jeszcze tym kubkiem. Nic nie zmienia jednak faktu, że to nasza pomyłka. Dobrze, że to nie miało wpływu na losy meczu - komentuje Marek Cieślak.
Na plus trenera gości działa w tym przypadku, że potrafi przyznać się do błędu. Na szczęście tym razem drużyna nie przepłaciła go zwycięstwem. W Zielonej Górze mogą spokojnie wyciągnąć wnioski. I pewnie to zrobią. Trudno spodziewać się, że taka pomyłka się jeszcze powtórzy.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]
- gwizdy na Doyle po upadku spowodowanym przez Miedziaka.
- gwizdy na Zgardę jak biegnie z moto.
A Cieślak wspomina o wyzwiskach i kubku z piwem, którym to Czytaj całość