Marek Cieślak mógł przebywać w częstochowskim parku maszyn. Miał opaskę

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Marek Cieślak i Leon Madsen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Marek Cieślak i Leon Madsen

Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa wygrał z Cash Broker Stalą Gorzów 46:44. Kibice Stali pytają, co przy parku maszyn robił Marek Cieślak i gdzie miał identyfikator.

Marek Cieślak pofatygował się na mecz Lwów z gorzowską Stalą. Daleko nie miał, bo mieszka w położonym zaraz obok Częstochowy Jaskrowie. Jego obecność wychwyciły spostrzegawcze oczy kibiców i fotoreporterów.

Fani z Gorzowa zauważyli, że selekcjoner reprezentacji Polski nie posiada identyfikatora. I niektórzy z nich podnieśli larum, mając w pamięci to, jak na początku czerwca za brak identyfikatorów dla klubowych maskotek oberwało się Stali. Wlepiono wtedy gorzowianom karę w wysokości 1000 zł.

Ponadto spekulowano, że Cieślak, na co dzień trener Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, czyli rywala zza miedzy Stali, podpowiadał zawodnikom gospodarzy. Miejscowi temu zaprzeczają. Jeden z fotoreporterów uchwycił rozmawiających ze sobą Cieślaka i Rune Holtę, inny jak trener gratuluje Leonowi Madsenowi, z którym łączą go bliskie relacje. Jedno i drugie to przecież nie zbrodnia. Jednak co najistotniejsze, na zdjęciach widać też, że Marek Cieślak ma na ręce opaskę uprawniającą go do przebywania obok boksów. Identyfikator zawieszony na szyi był więc niepotrzebny.

O komentarz poprosiliśmy prezesa Włókniarza Vitroszlif CrossFit CzęstochowaMichała Świącika. Jego zdaniem sprawę należy potraktować z uśmiechem i przymrużeniem oka. - Nasz klub nie musi się tłumaczyć z tego, kogo zaprasza. Według nas sprawa tego, czy Marek Cieślak miał plakietkę czy nie, jest tak mało istotna, że poruszanie tego jest wręcz obrażające zarówno dla niego jak i dla naszego klubu. My nie zaglądamy do innych klubów, kto u nich przebywa w parku maszyn czy wokół niego. Dojdziemy zaraz do takiego absurdu, że będziemy ludziom sprawdzać czy mają odpowiedni kolor skarpetek - zażartował prezes Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Co w ogóle robił selekcjoner Biało-Czerwonych w czwartek na SGP Arenie? - Marek Cieślak wspólnie z jednym z członków naszego zarządu stał z boku i oglądał mecz. Tu nie ma żadnych podtekstów - wyjaśnił w rozmowie z nami prezes Włókniarza.

- Marek Cieślak po prostu był gościem klubu. W trakcie meczu nie przebywał ściśle w parku maszyn, tylko na platformie znajdującej się tuż obok. Jest on zawsze u nas mile widziany na zawodach czy treningach. Jak dla każdego człowieka z naszego środowiska, drzwi w naszym klubie są dla niego otwarte. Jednocześnie jest też trenerem kadry narodowej, więc nie może dziwić, że się interesuje. Jako częstochowianin duchem jest za nami, zwłaszcza gdy jego drużyna, którą prowadzi, w tym czasie nie jedzie - dodał sternik częstochowskiego klubu.

Źródło artykułu: