Sześć punktów i bonus to niedzielny dorobek Chrisa Holdera z meczu z Betardem Spartą Wrocław. Jego Get Well Toruń przegrał 41:49, a Australijczyk zawalił jeden z kluczowych wyścigów dnia. W gonitwie numer dziesięć przyjechał nawet za plecami młodzieżowca Damiana Dróżdża. Holderowi nie pomógł transparent treści: "Chris, wake up!", który wywiesili kibice.
- To żadna motywacja. Przecież ja nie dostaję pieniędzy, jeśli nie zdobywam punktów. Robię co tylko w mojej mocy, a jednak nie wychodzi. Takie jest życie. Jakbym mógł być perfekcyjny za każdym razem, to z pewnością bym z tego przywileju skorzystał, ale to z pewnością nie jest taki moment - odniósł się do tej sytuacji Holder.
Kapitan Aniołów i jego dyspozycja nie są jedynym problemem, z którym borykają się Jacek Gajewski oraz Robert Kościecha. Po spotkaniu z wrocławianami, ten drugi podkreślał, że nie było specjalnego pola do roszad taktycznych, ponieważ nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać po poszczególnych zawodnikach. - Nie możemy się zgrać w jednym czasie. Jedni punktują, a inni nie, w kolejnym meczu bywa odwrotnie. W końcu muszą przyjść takie zawody, kiedy wszyscy pojedziemy dobrze, a wtedy powinniśmy w końcu wygrać - komentuje Holder.
Przed Get Well i innymi drużynami przerwa w ligowych rozgrywkach. Następny mecz torunian to arcytrudny wyjazd do Leszna. Spotkanie zaplanowano na 30 lipca.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc
Mam jeszcze pare spraw do zalatwienia.
Goodnight
*
TWORZYMY HISTORIĘ
Dołącz do nas i bądź żółto - niebiesko - biały
CZYTAJ WIĘCEJ ...... .
Co to ma byc na rozbiegowce homepage KSTorunia ?!
Tworzycie rzeczywiscie historie, ale Czytaj całość