Morale w Toruniu zatrważająco niskie. Greg Hancock nie ma sposobu na wyjście z tej sytuacji

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Greg Hancock kontra Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Greg Hancock kontra Janusz Kołodziej

Get Well Toruń przegrał ósmy mecz w sezonie. Porażka 41:49 z Betardem Spartą Wrocław pokazała, że Anioły oprócz rywala, zmagają się także same za sobą.

Dorobek czternastu punktów i bonusa wcale nie cieszył w niedzielę Grega Hancocka. Amerykanin wprawdzie był liderem swojego zespołu, ale cóż z tego, skoro Get Well Toruń znów okazał się słabszy przed własną publicznością. Wszyscy wyżej notowani rywale czują się na Motoarenie bardzo dobrze. Nawet mistrzowi świata zdarzają się porażki, takie jak z szóstego biegu starcia z Betardem Spartą Wrocław, kiedy to przyjechał za plecami pary Maciej Janowski - Tomasz Jędrzejak.

- Nie mam już żadnych wymówek. Próbuję zbudować swoją pewność siebie, jechać lepiej, ale potem przydarza się jedynka lub zero i to mnie przytłacza. Nie znoszę tego uczucia. Cała drużyna musi się wziąć w garść. Nie możemy zrzucać winy na nikogo innego. Klub robi wszystko, żeby nam pomóc. Tor jest jaki jest, równy dla wszystkich. Jesteśmy lepszą drużyną niż to pokazujemy. Z jakiegoś powodu morale jest fatalne. Musimy podnieść głowy. Nie znam sposobu na wyjście z tej sytuacji, ale nie zamierzam się poddać - komentuje Hancock w rozmowie z naszym portalem.

Problemem Get Well jest z pewnością postawa juniorów. Młodzieżowy mistrz Polski Daniel Kaczmarek nie zdobył w niedziele punktów, a Igor Kopeć-Sobczyński zaledwie dwa "oczka". Ten drugi poczynił znaczący postęp względem poprzedniego sezonu, ale nie można na nim jeszcze opierać wyniku drużyny. - Juniorzy z Wrocławia byli z pewnością dużo lepsi. Obaj nasi młodzieżowcy mieli naprawdę trudny dzień. Nie wiem do końca czemu tak się dzieje. Zapewne czują presję i wiedzą, że ich punkty mogą być kluczowe dla finalnego rezultatu. Nie chcę wskazywać palcami winnych, wszyscy musimy być lepsi - zaznacza Greg Hancock.

Dla torunian zbawienną może się okazać miesięczna przerwa w rozgrywkach. Następne spotkanie odjadą dopiero 30 lipca, na stadionie w Lesznie.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu

Komentarze (63)
PoloniaWielka
28.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostafiński wysłał na vendettę jakiegoś chłopaczka, bo sam już nie chce się kompromitować? ma wyjść, że nie tylko on ma obsesję?
Wróć. Vendetta dotyczy ludzi honoru (czy to w Albanii czy na Sycy
Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
27.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zanim ruszył sezon Toruń należał do grona ,PO, gdy się skończy sezon zasadniczy. Po tylu porażkach morale upaść musiały nie dziwota,Należy myśleć o ratunku przed spadkiem, 
avatar
maczugas
27.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
P.T. J.G. R.K.
Oby ostatni sezon w toruńskim żużlu!!! 
avatar
malin1976
27.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Hancock robi swoje , Holder zawodzi , Jensen robi swoje , Miedziak robi swoje , Przedpełski robi swoje , Kaczmarek robi swoje , Kopeć robi swoje . Gajewski miesza . Termiński miesza . Z mocnym Czytaj całość
Cezariusz
27.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Oni w ogóle odbudowali morale po słynnej ucieczce z Zielonej Góry?