Kłopotliwe zastępstwo zawodnika. Doyle musiałby poświęcić start w DPŚ

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Jason Doyle
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Jason Doyle

Gdyby Ekantor.pl Falubaz skorzystał z zastępstwa zawodnika za Jasona Doyle'a, Australijczyk nie mógłby startować w Drużynowym Pucharze Świata. Część komentatorów twierdzi, że regulamin w tej kwestii jest po prostu nieżyciowy.

Pomimo problemów z kontuzjowaną stopą Jason Doyle wystąpił w sobotniej rundzie Speedway Grand Prix Dani w Horsens. Po konsultacji z lekarzem i trenerem Markiem Cieślakiem zdecydował jednak, że nie pojedzie w niedzielnym meczu Ekantor.pl Falubazu.

Zielonogórzanie nie byli zadowoleni z faktu, że nie mogą zastosować za Australijczyka zastępstwa zawodnika. Marek Cieślak w rozmowie z reporterem nSportu+ przyznał, że nie podoba mu się obecny regulamin. - Po co mamy w przepisach zastępstwo zawodnika, skoro i tak nie możemy zwykle z tego skorzystać? - pytał.

By możliwa była ZZ-tka, Doyle musiałby przedstawić zwolnienie lekarskie, które wykluczałoby go z jazdy na 15 dni. W takim przypadku nie wspomógłby swojej reprezentacji w Drużynowym Pucharze Świata. Zawody te startują na początku lipca.

- Nie dziwię się Falubazowi, bo każdy na ich miejscu byłby zły na ten regulamin. Przepisy są zbyt restrykcyjne i nieżyciowe. To przesada, że zawodnik musi pauzować przez pół miesiąca, jeśli zastosuje się za niego zastępstwo zawodnika. Kiedyś przerwa ta wynosiła dziewięć dni i było to lepsze rozwiązanie - ocenia ekspert i były trener, Jan Krzystyniak.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu

Mniej restrykcyjne przepisy obowiązują choćby w Szwecji czy Anglii. Żużlowy menedżer, Krystian Plech ma jednak wątpliwości, czy zasady stosowania ZZ-tki powinny zostać zmienione. - Uważam, że każde rozwiązanie ma plusy i minusy. Rozumiem osoby, które układały regulamin. Przepis o stosowaniu zastępstwa zawodnika jest może dość restrykcyjny, ale wszystko po to, by kluby go nie nadużywały. Chodzi tu o sytuacje, gdy zawodnik ma tylko drobny uraz lub prezentuje nie najwyższą formę. Jest ryzyko, że ZZ-ta byłaby wykorzystywana wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby - mówi Krystian Plech.

Potwierdza to szef Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol", Krzysztof Cegielski, mówiąc: - Obecnie zasady stosowania zastępstwa zawodnika są bardziej restrykcyjne, bo w przeszłości rzeczywiście zdarzało się, że kluby ten przepis nadużywały. Stąd zmiana, że żużlowiec musi w takim przypadku pauzować aż piętnaście dni.

Możliwe jednak, że w najbliższej przyszłości wróci dyskusja na temat tego, by żużlowiec po ZZ-tce musiał pauzować nie pół miesiąca, a tylko 9 dni. - Poprzednie rozwiązanie nie było złe, ale czy lepsze? Może potrzeba by szerszej dyskusji w tej sprawie - ocenia Krystian Plech. Temat będzie zapewne powracał, gdy kolejne kluby znajdą się w takiej sytuacji, jak w niedzielę Ekantor.pl Falubaz.

Źródło artykułu: