Dość nieoczekiwanie jednym ze stałych uczestników cyklu SEC w tym roku został Kacper Gomólski. Jak to się mówi - pierwsze koty za płoty. 24-latek w swoim debiucie zdobył sześć punktów i w niektórych biegach pokazał niezwykłą waleczność.
Sam żużlowiec po zawodach zdradził, że po drugim biegu musiał skorzystać z pomocy służb medycznych, bo na ostatnim okrążeniu ucierpiał jego bark. - Chciałem delikatnie postraszyć Griszę Łagutę i wpadłem w koleinę. Zahaczyłem kołem lub hakiem o bandę, szarpnęło mną i coś się stało z barkiem. Musiałem udać się po pomoc medyczną. Mroziliśmy to, masowaliśmy, ale i tak dzień po zawodach trzeba będzie pojechać na prześwietlenie - wyjaśnił Gomólski.
Rudowłosy żużlowiec miał w Toruniu sporo problemów. Nie dość, że zmagał się z bólem, to tak naprawdę posiada tylko jeden motocykl, na który warto wsiadać. To właśnie na nim Gomólski wszędzie jeździ. Gdy na Motoarenie postanowił skorzystać z drugiego motocykla, był cieniem samego siebie i wyraźnie odstawał od reszty zawodników.
- Mogłem kombinować ze zmianami, ale prawda jest taka, że przez ten bark miałem problem z odpowiednim ułożeniem się na starcie. Gdy kładłem się na kierownicy, to czułem, że mnie mocno ciągnie. Pierwszy raz czułem ból podczas jazdy. Nie było to wygodne - zdradził.
Z sześcioma "oczkami" na koncie Gomólski jest aktualnie dwunastym zawodnikiem w stawce. Biorąc pod uwagę, że w toruńskim klubie 24-latek spędził dwa lata, wynik mógł być nieco lepszy. - Ale mogło być też dużo gorzej. Mogłem w ogóle nie zdobyć punktów - odbija piłeczkę zawodnik.
Kolejna runda cyklu SEC odbędzie się 15 lipca w niemieckim Guestrow.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (VIDEO)