Podczas sesji treningowej przed sobotnim finałem DPŚ Craig Cook miał pierwszą okazję do zapoznania się z geometrią oraz nawierzchnią stadionu im. Alfreda Smoczyka. Jak przyznał zawodnik tor w Lesznie rozmiarem nie różni się zbytnio od jego domowego toru. - Nie miałem okazji ścigać się tutaj wcześniej. Spodziewałem się czegoś innego. Myślałem, że tor nie będzie aż tak śliski. Rozmiarem przypomina tor Belle Vue Aces. Nawierzchnia jest jednak trochę inna, ponieważ w Wielkiej Brytanii mamy tory bardziej przyczepne - przyznał po treningu Cook.
Wyspiarze przystępują do finału Drużynowego Pucharu Świata bez presji. Indywidualny Mistrz Wielkiej Brytanii z tego roku potwierdził, że rola zespołu na którego nikt nie stawia bardzo mu odpowiada. - Każdy oczekuje tego, że to Polacy zdobędą złoto. My postaramy się wszystkich zaskoczyć. W barażu Rosjanie też nie byli faworytami, a zrobili swoją robotę. Mam nadzieję, że my też sprawimy jakąś niespodziankę - powiedział reprezentant Belle Vue Aces.
Kariera Cooka jest dość nietypowa. Jego przygoda z czarnym sportem rozpoczęła się dopiero w wieku 21 lat. Wcześniej zawodnik ścigał się na motocrossie. - Na żużlu zacząłem ścigać się dość późno, ale kontakt w motocyklem miałem już od najmłodszych lat. Bardzo szybko się przystosowałem. Speedway jest teraz najważniejszy w moim życiu - zakończył reprezentant Wielkiej Brytanii.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Dużo będzie zależeć od DPŚ (WIDEO)