Jak zapobiec dopingowi? W Sparcie mają na to sposób

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Damian Dróżdż
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Damian Dróżdż

Grigorij Łaguta jest kolejnym żużlowcem, który najprawdopodobniej będzie zawieszony z powodu dopingu. Jak podkreśla Wojciech Dankiewicz, kluby powinny się przed takimi zdarzeniami bronić. Przykładem jest Betard Sparta Wrocław.

U Grigorija Łaguty wykryto zakazaną substancję - meldonium. Rosjaninowi grożą nawet cztery lata zawieszenia, a cierpieć będzie też jego klub, ROW Rybnik. Drużyna ta straci nie tylko zawodnika, ale i kilka punktów w ligowej tabeli. Może to spowodować, że ostatecznie spadnie z PGE Ekstraligi.

- To bardzo przykra sytuacja, zwłaszcza, że ROW prezentował się naprawdę dobrze i nikt nie zakładał nawet, że może pożegnać się z Ekstraligą. W przypadku odebrania punktów, sytuacja tego zespołu będzie fatalna. Może będzie to jednak sygnał dla prezesów klubów, że należy na poważnie zająć się tematem dopingu. Wiem, że w wielu polskich ośrodkach jest to zaniedbywane - mówi nasz ekspert, Wojciech Dankiewicz.

Przykładem tego, jak kontrolować zawodników, jest Betard Sparta. - We Wrocławiu żużlowiec nie może wziąć żadnego leku czy innego specyfiku bez konsultacji w klubie. Wyklucza to zatem do minimum sytuację, że zażyje substancję, która jest niedozwolona. Poza tym odbywają się tam spotkania, na których zawodnicy są wyczulani na ryzyko związane z różnym lekami. Ten mechanizm jest w Sparcie od dawna i myślę, że wszystkie kluby, dla własnego dobra, powinny iść tą drogą. Zakładałem, że stało się tak po wcześniejszych wpadkach Dudka i Łoktajewa. Jak widać się myliłem - dodaje Dankiewicz.

Nasz ekspert podejrzewa, że Łaguta wpadł na dopingu przez zwykłe zaniedbanie. - Wiemy jaki jest "Grisza". To uśmiechnięty, ale też nonszalancki chłopak. Podejrzewam, że zażył jakiś lek, nie zwracając wielkiej uwagi na jego skład. Dlatego tak ważne jest to, by zawodnicy byli otoczeni profesjonalistami. Jeśli nie w swoich teamach, to przynajmniej w klubach. Nie chodzi tu zresztą o sam doping, ale też o sprawy regulaminowe. Są zawodnicy, którzy podchodzą do sezonu i nie wiedzą o wprowadzonych zmianach. Rolą klubów jest to, by organizować dla nich spotkania i takich tematów pilnować - kwituje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)

Komentarze (22)
avatar
StGforever To moja drużyna
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Grisza jest niewinny..?
To ktoś mu podał tem lek w kanapce czy zupie..
Pytanie panie Dankiewicz jest takie:
Dlaczego w Rosji jedza te kanapki..? Dlaczego siorbią ta zupę ..? 
avatar
Artt
15.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
hahah smiac sie czy plakac............kazdy musi dostac zgode na wziecie ......dopingu.........no zarty jakies...beda pytac czy moga .................wow jakie zabezpieczenie.............a taki Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
15.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawodnik też człowiek nie kiedy choruje,Lekarstwa maja w sobie różne składniki. Komisja powinna uwzględnić te leki które maja te składniki nie dozwolone,. 
gnizno
15.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na wszystkich lekach refundowanych w aptekach ktos u nas we wrocku postawił kloca:) nie wiecie kto to?;) 
avatar
Blaszka Torun
15.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
hmm_ to zawodnicy sa zawodowcami czy nie sa? Fachowca/zawodowca/profesjonaliste trzeba prowadzic za raczke? Cos tu nie pasuje :) Biora gruba kase na sprzet, team, logistyke itd. a nie stac ich Czytaj całość