Jason Doyle musi podwójnie uważać. Inaczej nie wyleczy stopy

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle

Jason Doyle usłyszał od lekarza, że musi na każdym kroku oszczędzać kontuzjowaną stopę. Australijczyk wróci niebawem do pełni sprawności, ale pod warunkiem, że znów nie uszkodzi jej na torze.

Po meczu w Rybniku, gdzie zdobył dwanaście punktów, Jason Doyle udał się do szpitala, gdzie prześwietlono mu kontuzjowaną stopę. Nie została ona dodatkowo uszkodzona, ale Australijczyk usłyszał, że musi naprawdę na nią uważać. Z tego powodu odwołał swój start w Anglii i w najbliższych dniach ma odpoczywać.

- Jason po meczu w Rybniku był bez humoru, bo w ostatnim biegu znów nadwyrężył nogę, o której powrót do pełni sprawności tak walczy. Na szczęście w szpitalu okazało się, że stopa nie została dodatkowo uszkodzona. Jason musi po prostu się oszczędzać i bardzo na nią uważać - tłumaczy rzecznik Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, Marcin Grygier.

W najbliższych dniach Australijczyk nie będzie rozstawać się z kulami. Na tor wróci w przyszłym tygodniu - najpóźniej na turniej Grand Prix w Cardiff.

- Jesteśmy w sprawie Jasona dobrej myśli. Jeżeli będzie uważał na nogę, na torze nic złego się nie wydarzy, niebawem powinien wrócić do pełni zdrowia. Sądzę, że turnieju w Cardiff nie odpuści - kwituje Marcin Grygier.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Źródło artykułu: