Wanda - Stal: Nie wstydzą się składu i jeszcze nie składają broni (komentarze)

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Ernest Koza na czele stawki.
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Ernest Koza na czele stawki.

Po emocjonującym boju Arge Speedway Wanda Kraków pokonała rzeszowską Stal 52:38. Gospodarzom zabrakło niewiele, ale punkt bonusowy zgarnęła ekipa z Podkarpacia. Trener Stachyra jest jeszcze optymistą - zapewnia o walce do samego końca.

Paweł Piskorz (menedżer Arge Speedway Wanda Kraków): Wygraliśmy, ale pozostaje niedosyt. Powinienem się cieszyć ze zwycięstwa, jednak jest ta gorycz po defekcie Mateusza. Gdyby nie ta sytuacja - bonus nie trafiłby do nikogo, choć liczę, że Szczepaniak dałby sobie radę. No niestety. Trzeba się jednak cieszyć. Ernest pojechał bardzo dobre zawody, Vissing też dobrze, juniorzy nie zawiedli. Zabrakło nam punktów Jakobsena, ale idziemy cały czas do przodu. Gratuluję gościom lepszego wyniku w dwumeczu, bo walczyli do ostatnich sił i udaje się im wyjechać z Krakowa z jednym punktem, którego swoją drogą tak bardzo potrzebują.

Ernest Koza (Arge Speedway Wanda Kraków): Bałem się trochę przed tym meczem. Ostatnio miałem kilka i to konkretnych wpadek. Cieszę się, że w końcu tak się potoczyło, że w końcu nadrobiłem i odjechałem dobre zawody. Tym razem wszystko mi pasowało. Straciłem ostatnio dwa silniki. Jeden kompletnie do niczego się nie nadaje, a drugi poprawiliśmy, choć też na nim nie jeżdżę. Tym razem inny sprzęt, ale wszystko pasowało. Miałem mały zakład z mamą. Wywalczyłem komplet i trochę będzie mnie to kosztować.

Janusz Stachyra (trener Stal Rzeszów): Mieliśmy trochę szczęścia. Fakt jest taki, że do Krakowa przyjechaliśmy walczyć - jeśli nie o wygraną, to na pewno o bonusa. Byłoby łatwiej, gdybyśmy u siebie wygrali jeszcze wyżej. Trzeba pogratulować gospodarzom, bo ich kluczem do sukcesu był o wiele lepszy moment startowy. Staraliśmy się, ale było za mało. Przed nami pojedynek z ekipą z Gdańska. Jest to trudny przeciwnik, ale nie składamy broni i tak powoli chcemy odbijać się od dna. Sezon się jeszcze nie skończył, będziemy też czekać na zajmującą drugie miejsce drużynę z drugiej ligi. Nie mamy się czego wstydzić. Zarzucali nam, że nie ma kim jechać. A tu jest Morris, Porsing. Będziemy się przyglądać, bo każdy ma szanse na start.

Erik Riss (Stal Rzeszów): To nie były łatwe zawody dla całej drużyny. Jestem jednak zadowolony z własnego wyniku. Na początku coś mi nie pasowało, nie mogłem też znaleźć odpowiednich ścieżek w moim pierwszym starcie. Zmieniłem coś w motocyklu i z każdym biegiem było coraz lepiej. Cieszę się, bo w Krakowie jeździłem po raz pierwszy. Jestem niezwykle zadowolony, że wygrałem jeden z biegów nominowanych, ale nie nazywajmy mnie bohaterem, bo cała drużyna walczyła o punkt bonusowy. W przyszłym roku ponownie chcę jeździć w Polsce, jeszcze nie wiem gdzie, ale pierwsza liga mi odpowiada. Do tej pory skupiałem się na jeździe w Anglii.

ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)

Komentarze (3)
avatar
Krakowski Ogór
17.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdyby Wanda nie straciła w kluczowym momencie sezonu Hougarda i Klinta to byli byśmy dziś na 2 miejscu w tabeli :-( zawsze musi nas jakiś pech dopaść. 
avatar
fan STALI
17.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jasiek wiem , ze sie cieszysz , ja też, ale Labudzkiemu kranik sie zaraz znów może wyczerpać i nie bedzie kim jechac, tylko trza bedzie znów modlić sie aby w 5 blamazu niebyło 
avatar
sympatyk żu-żla
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Rzeszów może coś jeszcze załapać z Łotyszami u siebie.Patrząc na tabelę raczej pozycji już swojej w tabeli nie poprawi.Polonia.B. jedzie dwa mecze ostatnie nie zespołami co się liczą w PO. Mecz Czytaj całość