Sędziego Piotra Nowaka nic nie tłumaczy. W piątym wyścigu niedzielnego spotkania pomiędzy Kolejarzem Rawicz a Stal-Met Kolejarzem Opole mogło dojść do tragedii. Na trzecim okrążeniu na tor upadł Arkadiusz Pawlak. Zawodnik miejscowej drużyny długo nie zbierał się z toru, tymczasem sędzia Nowak nawet nie kwapił się do tego, by zatrzymać wyścig!
O mały włos, a Pawlak podczas następnego okrążenia zostałby rozjechany przez Marcina Rempałę, Adriana Gomólskiego i Valentina Grobauera, innych uczestników biegu. - Całe szczęście, że nikomu nie stało się nic złego. To tyle, co chcę powiedzieć - skwitował po meczu Andrzej Kuźbicki, prezes Kolejarza Rawicz.
Sędziowski pulpit był tego dnia sprawny. Działały też wszystkie sygnalizatory. Nic zatem nie usprawiedliwia zachowania Piotra Nowaka. Całą sprawą pod koniec tygodnia ma zająć się szef polskich sędziów Leszek Demski. Niewykluczone, że arbiter Nowak na sędziowskiej wieżyczce więcej już nie usiądzie. Przerwanie wyścigu w takiej sytuacji to przecież żużlowe abecadło.
Inna sprawa, że w ostatnich latach Nowak bardzo często sędziował mecze pomiędzy oboma Kolejarzami i zawsze towarzyszyły temu spore kontrowersje. W 2012 roku opolanie domagali się nawet powtórki meczu półfinałowego II ligi.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)