Krzysztof Cegielski. Podaj Cegłę: Żużlowcy nie pojadą bez wielkich pieniędzy? To nieprawda (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Szymon Woźniak, Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Szymon Woźniak, Patryk Dudek

Dlaczego prestiż takich imprez jak MPPK nie jest już tak duży jak kiedyś? Najprościej byłoby odpowiedzieć, że z powodu braku dużych pieniędzy. Temat jest jednak bardziej złożony - uważa Krzysztof Cegielski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Podaj Cegłę" to felieton Krzysztofa Cegielskiego, byłego żużlowca i cenionego eksperta.

***

Doskonale pamiętam czasy, gdy Mistrzostwa Polski Par Klubowych były jedną z najważniejszych imprez żużlowych w sezonie. Miały prestiż nie mniejszy niż Indywidualne Mistrzostwa Polski. Cieszę się, że mogłem dołożyć swoją cegiełkę do bogatej historii tej imprezy.

Był rok 1998. Mimo że miałem wówczas dopiero dziewiętnaście lat, wraz z Tomkiem Bajerskim reprezentowałem Stal podczas finału MPPK na naszym torze w Gorzowie. Pamiętam, że nasze zwycięstwo było olbrzymią niespodzianką. Pokonaliśmy Polonię Bydgoszcz, która miała w swoim składzie braci Gollobów i Piotrka Protasiewicza. Tomek Bajerski pojechał tamtego dnia bezbłędnie, a i ja dorzuciłem dziesięć punktów. Teraz, z perspektywy czasu, mogę przyznać, że był to jeden z tych sukcesów w karierze sportowej, które najlepiej smakowały. Zwłaszcza, że dopiero wchodziłem do dorosłego żużla i wcześniej nie miałem wielu okazji do rywalizacji z takimi gwiazdami.

Dlaczego prestiż takich imprez jak MPPK nie jest już tak duży jak kiedyś? Najprościej byłoby odpowiedzieć, że z powodu braku dużych pieniędzy. Tych w imprezach tego typu nigdy tak naprawdę nie było i przez lata nic w tym temacie się nie zmieniło. Myślę jednak, że sprawa ta jest dużo bardziej złożona i nie dotyczy tylko i wyłącznie finansów. Chodzi też w dużej mierze o prestiż MPPK, który z biegiem czasu się osłabiał. To nie tak, że od startu w tych zawodach wymigiwali się po prostu zawodnicy. Często to same kluby nie chciały zgłaszać tam swoich gwiazd, zamiast tego wystawiając rezerwowe składy. Nie widziano bowiem większego prestiżu, jaki wynikałby ze zdobycia kolejnego medalu w tej imprezie. W ostatnich dziesięciu, piętnastu latach wszyscy, począwszy od zawodników i klubów, a skończywszy na kibicach, zaczęliśmy koncentrować się tylko na meczach ligowych. Fanów też przestały interesować imprezy MPPK, co widać było po frekwencji na trybunach. Zawody te w sposób naturalny zaczęły być traktowane jako mocno treningowe. Poziom hierarchii, jeśli chodzi o imprezy, w porównaniu do lat 80. czy 90., zmienił się diametralnie.

Mam jednak wrażenie, że w ostatnich latach coś zaczęło się zmieniać. Teraz, gdy mocna pozycja rozgrywek ligowych jest ugruntowana, szukamy czegoś więcej. Potwierdzeniem tego jest rosnąca ranga Indywidualnych Mistrzostw Polski. Zadaje to nieco kłam teorii, że żużlowcom zależy tylko i wyłącznie na tych turniejach, gdzie mogą dobrze zarobić. Stawki na IMP są dalekie od tych ligowych, a pamiętamy przecież, co działo się kilka tygodni temu w Gorzowie. Widzieliśmy, z jakim zaangażowaniem wszyscy podeszli do tych zawodów i jak zacięta walka towarzyszyła im do finału. Gdy stawka jest mocna, a żużlowcy czują prestiż i zainteresowanie ze strony mediów, sponsorów i kibiców, będą chcieli startować. Nie zrzucajmy więc całej winy na pieniądze. Jeżeli podobny prestiż jak w IMP, uda się odbudować w Mistrzostwach Polski Par Klubowych, to wielkie finanse wcale nie będą koniczne.

Krzysztof Cegielski

ZOBACZ WIDEO MPPK to coś wyjątkowego. Impreza gdzie należy się pokazać (WIDEO)

Źródło artykułu: