Witold Skrzydlewski: Postawa juniorów była karygodna. Mamy w drużynie amatorów

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną

Orzeł Łódź przegrał u siebie z Grupą Azoty Unią Tarnów 42:47 i mocno ograniczył swoje szanse na awans do fazy play-off. Postawa zespołu w sobotnim meczu była dużym rozczarowaniem dla prezesa Witolda Skrzydlewskiego.

- Trzeba się zastanowić, czy w drużynie mamy profesjonalistów czy amatorów. Moim zdaniem raczej możemy mówić o tym drugim - mówił po meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów Witold Skrzydlewski. Prezes Orła nie przewidywał wprawdzie, że jego drużyna pokona lidera, ale był bardzo rozczarowany stylem porażki.

- Karygodna była zwłaszcza jazda juniorów. Chcą pieniędzy za zawody młodzieżowe, w których ścigają się z zawodnikami w wieku 15, 16 lat. Przychodzi liga, a nie potrafią pokonać płynnie łuku na własnym torze. Gdybym ważył trochę mniej, to pewnie sam zrobiłbym to lepiej - przekonuje Skrzydlewski.

Prezesowi Orła trudno nie przyznać racji. W rywalizacji z tarnowianami Michał Piosicki i Arkadiusz Potoniec zdobyli łącznie dwa punkty. Jeden na defekcie rywala, a drugi z urzędu za bieg młodzieżowy. Od duetu Orła lepszy okazał się Michał Nowiński, który minął na trasie Piosickiego. Zawodnikowi, którzy na łódzkim torze jeździ drugi rok z rzędu, nie powinno się to przydarzyć.

Warto jednak podkreślić, że Skrzydlewski uwagi miał również do postawy swoich seniorów. - Przegrywali z młodzieżą rywala, więc się nie popisali. W dodatku koledze Mazurowi zabrakło ambicji - krytykuje Skrzydlewski.

Główny sponsor Orła nawiązał w ten sposób do sytuacji z czternastego wyścigu, w którym wychowanek Unii Tarnów szybko zjechał z toru i po wykluczeniu Artura Mroczki nie mógł zostać dopuszczony do powtórki. W niej Peter Ljung pokonał Roberta Miśkowiaka i w ostatnim biegu gospodarze nie jechali już o meczowe punkty, tylko o honor.

- Zawsze wydawało mi się, że takim meczu jedzie się do końca - dziwił  się Skrzydlewski. - Nie można zjeżdżać z toru, bo wiele rzeczy może się wydarzyć. Bieg czternasty mógł potoczyć się inaczej, a wtedy temu ostatniemu towarzyszyłyby zupełnie inne emocje - podkreślił prezes.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji (WIDEO)

Jeśli w Orle nic się nagle nie zmieni, to drużyna zakończy sezon na piątej pozycji. Wtedy sprawdzi się scenariusz, o którym już przed rozgrywkami mówił jej główny sponsor. - Uważam, że do końca sezonu zdobędziemy jeszcze dwa punkty - podsumowuje Skrzydlewski.

Komentarze (50)
avatar
staruszek
24.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lubie komentarze ludzi co meczu nie widzieli, ale oceniają wypowiedzi Skrzydlewskiego tylko na podstawie SF.
Prawda jest taka, że juniorzy są totalnie słabi i do tego na własnym torze. Potoniec
Czytaj całość
avatar
Łodziak
23.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z nich juniorzy zak z pi...rakieta 
avatar
Medalikos
23.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Witoldzie wiem ze duzo pan zrobil dla zuzla w Łodzi ale postawa medialna to jest pan smieszny. Final w poprzednim roku odpuszczony i w trakcie zawodow mowic ze nie ma sie pieniedzy na eks Czytaj całość
avatar
strzemykGKM
23.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Gdybym ważył trochę mniej, to pewnie sam zrobiłbym to lepiej - przekonuje Skrzydlewski." - nie wierze w to co czytam.... ten gość to masakra 
avatar
ptasior86
23.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak jak przed sezonem się mówiło Unia Faworytem więc trudno mieć pretensje o przegrany mecz.