Pierwszy łuk zebrał duże żniwo. Po kraksach w tym miejscu duży ból odczuwali między innymi Andreas Lyager i Robert Lambert. Dominik Kubera również nie zdołał uniknąć upadku w feralnym fragmencie poznańskiego toru. Polak zapoznał się z nawierzchnią na początku jedenastej odsłony dnia. Jego kolizja wyglądała bardzo groźnie. Na szczęście Kubera wrócił do parku maszyn o własnych siłach i był w stanie kontynuować zawody.
- Trochę to było moje rozkojarzenie. Tor był bardzo wymagający. O upadek nie było trudno. Upadali nawet ci najbardziej doświadczeni zawodnicy. Pod koniec zawodów owal był fajny do ścigania. W pierwszej fazie turnieju pojawiało się bardzo wiele kolein. Przejeżdżając przez pierwszy łuk, wpadało się z jednej w drugą, a później jeszcze w trzecią - powiedział reprezentant Polski.
W wyniku upadku Kubera poturbował kolano. Zawodnik Fogo Unii Leszno przyznał podczas rozmowy z naszym portalem, że już od jakiegoś czasu boryka się z bólem w okolicach tej części ciała. - Jest lekki ból kolana. Mam nadzieję, że to nic groźnego, chociaż doskwiera mi ono od dłuższego czasu - dodał.
Przypomnijmy, że Kubera zajął w Poznaniu czwarte miejsce, zdobywając 10 punktów. W półfinale pokonał wyżej notowanych Roberta Lamberta czy Maxa Fricke'a. Junior leszczyńskich Byków popisał się dobrym refleksem na starcie i później nie pozwolił rywalom na zbyt wiele. W finale już tak kolorowo nie było - Kubera nie zdołał przedostać się na punktowane lokaty.
- Myślę, że to był w miarę dobry występ, ale jestem bardzo smutny. Troszkę zabrakło mi szczęścia. Może, gdyby nie ten upadek, wybierałbym inne pole. Upadek wytrącił mnie z równowagi. Później jednak potrafiłem się spiąć i pokonać z czwartego pola faworytów do awansu do finału - podsumował Dominik Kubera.
ZOBACZ WIDEO MPPK to coś wyjątkowego. Impreza gdzie należy się pokazać (WIDEO)