Dlaczego leszczyńska drużyna nie wystartowała w finale MPPK? Powodem jest to, że zajęła siódmą lokatę na zakończenie poprzedniego sezonu PGE Ekstraligi. Tymczasem do turnieju zaproszono pięć najlepszych drużyn z tych rozgrywek, zwycięzcę Nice 1. Ligi i gospodarza. Ostatecznie w Ostrowie triumfowali zawodnicy Cash Broker Stali Gorzów.
- Chwała Bartkowi Zmarzlikowi i spółce, że wygrali, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w finale nie mieli najgroźniejszego rywala. Mam na myśli Fogo Unię. Leszczynianie mogli wystawić do tych zawodów Piotra Pawlickiego, Janusza Kołodzieja czy Grzegorza Zengotę. Ba, poradziłby sobie nawet Bartosz Smektała. Mając taki potencjał, Unia na pewno stanęłaby na podium, a kto wie, czy by nie wygrała - ocenia Jan Krzystyniak.
Były medalista MPPK uważa, że tegoroczny finał był udany. Radzi jednak organizatorom, by ci pomyśleli nad zmianą regulaminu. - Nie podoba mi się, że zespoły zapraszane są do finału na podstawie miejsca w tabeli za poprzedni sezon. Powinny być rozgrywane ćwierćfinały i półfinały, tak jak działo się to w przeszłości. Bo dlaczego parze Kołodziej - Pawlicki odmawia się startu w tej imprezie? Zawodnicy są w ten sposób karani za słaby wynik drużyny - argumentuje Krzystyniak.
Szanse na to, by do rywalizacji w MPPK wróciły rundy eliminacyjne, są raczej nikłe. Maciej Polny, którego firma jest organizatorem imprezy, patrzy na to sceptycznie. - Uważam, że należy tak jak w tym roku, rozgrywać od razu finał. Klucz, wedle którego w zawodach bierze udział pięć drużyn z Ekstraligi i zwycięzcy niższych lig, jest dobrym rozwiązaniem - tłumaczył Polny przed zawodami.
ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie (WIDEO)
Po drugie - tekst to kolejna gównoburza z udziałem Janka tylko tym razem napędzana przez Wachowskiego.
Po trzecie - punkt wi Czytaj całość