Plusy i minusy weekendu. Pawlicki zaskoczył bardziej niż Janowski. W Poznaniu została obalona teoria

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Maciej Janowski i Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Maciej Janowski i Piotr Pawlicki

Bartosz Zmarzlik wcale nie musiał, ale jednak pojawił się na finale MPPK w Ostrowie po turnieju Grand Prix. Za to otrzymuje od nas plusa, bo pokazał, że zależy mu na Cash Broker Stali. Minusa dajemy z kolei Piotrowi Pawlickiemu.

Rozdawanie plusów musi jednak rozpocząć się od Macieja Janowskiego za historyczną wygraną w Cardiff. Jednym z niewielu, który się jej spodziewał, był Krzysztof Cegielski. - Typowałem jego wygraną, ale to było bardziej podejście życzeniowe. Na pewno w niego wierzyłem, bo ostatnio jest bardzo mocny. Imponuje mi zwłaszcza jego psychika, która jest nieprawdopodobna. Widać, że sprzęt też jest na tym najwyższym poziomie. Oby tak dalej - ocenia ekspert WP SportoweFakty.

Minusa tym razem otrzymuje ten, którego ostatnio często chwaliliśmy, a więc Piotr Pawlicki. W Cardiff to nie był jego dzień. - I tym byłem mocniej zaskoczony niż wygraną Macieja Janowskiego. Piotr był ostatnio mocno rozpędzony. Wydawało się, że problemy są za nim, bo wychodziło mu dosłownie wszystko i wszędzie. Mam nadzieję, że to był po prostu wypadek przy pracy - tłumaczy Cegielski.

Plusa musi dostać Bartosz Zmarzlik. Nie tylko pojechał w Grand Prix na swoim ubiegłorocznym poziomie, ale również udowodnił, że bardzo zależy mu na Stali Gorzów. Jego klub wygrał w niedzielę finał MPPK w Ostrowie Wielkopolskim. Duża w tym zasługa wychowanka, który pofatygował się na te zawody z Cardiff.

- Bardzo mnie ucieszyła jego obecność. Nie chcę wdawać się w umowy między zawodnikami a klubami. Być może inni byli umówieni tak, że ich nie będzie i nie ma sensu szukać sensacji. Dla Bartka brawa, bo się zjawił, był świetnie przygotowany i dzięki niemu Stal zdobyła złoto - podkreśla Cegielski.

Na koniec plus i minus za finał IMŚJ, który odbył się w niedzielę w Poznaniu. Niestety, zawody nie były najlepszą promocją żużla ze względu na stan toru, ale świetnie poradzili sobie w nich nasi reprezentanci. - Duży wpływ miała na to chyba pogoda, więc nie można za bardzo winić organizatora. Pytanie brzmi jednak, czy był sens rozgrywania zawodów w takich warunkach. Groźnych wypadków było bardzo wiele. Cieszę się jednak, że nasi reprezentanci pojechali bardzo dobrze, bo dzięki temu runęła pewna teoria. Wiele razy słyszałem, że twarde tory w Polsce źle wpływają na rozwój naszych żużlowców, bo później nie radzą sobie na tych bardziej wymagających. To jest nieprawda. Jesteśmy daleko z przodu i nie ma znaczenie, jak przygotowana jest nawierzchnia - podsumowuje Cegielski.

ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie (WIDEO)

Komentarze (5)
avatar
P0ZNANIAK
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się z "Cegłą", że te zawody nie były dobrą promocją żużla u nas. Ale kto mógł przewidzieć, że deszcz spłata takiego figla. Gdyby zawody odbyły się dzień wcześniej kiedy było ciepło i sł Czytaj całość
avatar
Franka
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
BARTEK to najlepszy talent i zuzlowiec naszych czasów ,dletego go tak nie lubią w kadrze.Jakby Bartek tak jeździł jak Piter to by już dawno Cieślok wstawił swojego Jarusia czy Protasa i tł Czytaj całość
avatar
Crumb
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Panie Krzysztofie a postawa Tomasza Jędrzejaka? Czy to plus czy to minus był?