Marek Cieślak od lat łączy pracę w klubie z byciem selekcjonerem reprezentacji Polski. Z Biało-Czerwonymi osiągnął wiele sukcesów w DPŚ czy innych imprezach rangi mistrzowskiej. W sobotę prowadził kadrę w zawodach World Games 2017. Na wrocławskim torze Polacy okazali się najlepsi i wywalczyli historyczny złoty medal.
Jednak praca z reprezentacją odbiła się na działalności w klubie. Cieślak nie mógł w pełni skupić się na przygotowaniach Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra do wyjazdowego starcia przeciwko Włókniarzowi Vitroszlif CrossFit Częstochowa. - Trudno jest połączyć obowiązki trenera kadry i mieć na drugi dzień mecz ligowy - bez ogródek przyznał szkoleniowiec Falubazu.
Jego drużyna w Częstochowie przegrała 40:50 i ani przez chwilę nie nawiązała walki z beniaminkiem. - Dużym szczęściem jest być selekcjonerem i brać udział w takich zawodach jak World Games we Wrocławiu, ale przez to zaniedbuje się swoją drużynę. Jest coś za coś. Nie ma jednak tłumaczenia, bo moi zawodnicy jeżdżą wszędzie i notują dobre wyniki. Po prostu Włókniarz był lepszą drużyną i zasłużenie wygrał - dodał Cieślak.
Już po pięciu biegach trener Falubazu wykorzystał dwie rezerwy taktyczne. Na niewiele one się zdały, gdyż zielonogórzanie wyraźnie ustępowali dobrze dysponowanym gospodarzom. W trakcie meczu przyjezdni zrewidowali swój cel. Zamiast wywieźć z Częstochowy komplet punktów starali się obronić bonus.
ZOBACZ WIDEO Filmik promujący finał Lotos MPPK w Ostrowie Wlkp. (WIDEO) (WIDEO)(WIDEO)
- W pewnym momencie zacząłem się obawiać czy wywieziemy z Częstochowy chociaż punkt. Był moment gdy przegrywaliśmy sześcioma i mogliśmy nawiązać walkę. Gdyby Thorssell i Hampel dowieźli podwójne zwycięstwo, to byłoby ciekawiej. Później pozostała nam walka tylko o to, by zdobyć 38 punktów - stwierdził Cieślak.