[b][tag=20055]
Rafael Wojciechowski[/tag] (menadżer GTM Startu Gniezno):[/b] Przede wszystkim cieszy mnie postawa seniorów. Widać, że teraz mamy czterech mocnych seniorów, którzy mogą wziąć na swoje barki ciężar całego spotkania. Do ósmego biegu nie przegraliśmy indywidualnie, jeśli chodzi o seniorów. Później troszeczkę się to pozmieniało, bo zaczęliśmy przegrywać. O ile piętnaste wyścigi może nam w stu procentach nie wychodzą, to w trzynastych radzimy sobie znakomicie. W najważniejszych meczach wygrywamy je 5:1 i budujemy przewagę przed wyścigami nominowanymi. Tym razem w wyścigu czternastym mogłem postawić na dwóch dobrze dysponowanych seniorów, dzięki czemu już przed ostatnią odsłoną dnia myśleliśmy o zwycięstwie.
Arkadiusz Ładziński (prezes Naturalnej Medycyny PSŻ-u Poznań): Ostatecznie gnieźnianie byli lepsi. Myślę, że zaważył wyścig trzynasty. Przy takim wyrównanym meczu, wygrana 5:1 dała kopa drużynie z Gniezna. Wszyscy uważali, że faworytem jest Start. Goście wygrali, czego im gratulujemy. Gnieźnianie już są pewni play-offów. Nie wiadomo tylko, z którego miejsca w nich wystartują. My będziemy walczyć o play-offy w Rawiczu. Zrobimy wszystko, żeby tam wygrać. Cieszę się, że nasza drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony. Przede wszystkim nie zagrały silniki "Wowki" (Władimira Borodulina - dop. red.), które są po remoncie. Nie sprawowały się tak, jak powinny. Trudno - taki jest sport. Raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Najważniejsze, że zawody były ciekawe. Po groźnym upadku w wyścigu młodzieżowym, pozostałe wyścigi były fajne i fair.
Mirosław Jabłoński (zawodnik GTM Startu Gniezno): Z perspektywy naszej drużyny był to bardzo ciężki mecz. Najbardziej cieszy zwycięstwo, które zagwarantowaliśmy sobie pod koniec meczu, kiedy wszyscy obraliśmy dobre tory. Ja trochę oklapłem, ale na szczęście wygraliśmy i mamy kolejne trzy punkty. Właśnie po to tutaj przyjechaliśmy. Jeśli chodzi o pogodę, to powiem brzydko: jajka ugotowane na twardo. Aura w końcu wakacyjna i ci, którzy są na wczasach, to się cieszą. My jednak mamy taką pracę, że jeździmy w takie upały i musimy dawać radę. Taka specyfika żużla. Tak było, jest i będzie.
Eduard Krcmar (zawodnik GTM Startu Gniezno): Było bardzo gorąco, to trochę przeszkadzało. Mecz był wyrównany. W ostatnich biegach daliśmy radę, z czego bardzo się cieszę. Po 1. finale IMŚJ wiedziałem, że tym razem tor w Poznaniu będzie inny. Zobaczymy, jak będzie w Opolu. Myślę, że tam też zdołamy wygrać.
Daniel Pytel (zawodnik Naturalnej Medycyny PSŻ-u Poznań): Wygrana wędruje na konto gości. Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego spotkania i takie ono było. Szczególnie pierwszy bieg nie przebiegł po naszej myśli. Szybko to odrobiliśmy. Mecz był wyrównany - na styku. Dopiero w późniejszej fazie, kiedy tor zaczął się przesuszać i woda nie była tak intensywnie lana, jakbyśmy sobie tego życzyli, przeciwnicy potwierdzili, że lubią bardziej suchą i twardą nawierzchnię. To było od razu widać, bo zaczęli uciekać. My mieliśmy pecha. W drugim biegu Przemysław Liszka stracił swój najlepszy motocykl, na którym wygrywał z seniorami. To na pewno był dla nas duży cios, jeśli chodzi o formację juniorską. Dodatkowo Przemek był poobijany. Ja od drugiego startu jechałem na zdefektowanym motocyklu. Dopiero w moim czwartym biegu udało się to wykryć, bo przed wyjazdem na tor kompletnie odmówił posłuszeństwa. Musiałem pożyczyć motocykl od Marcela Kajzera. Przyjechałem do mety trzeci, co wynikało z nieznajomości tej jednostki. To był kluczowy moment - rywale odskoczyli. Jest to smutne. Wszyscy się starali i chcieli wygrać. Start był faworytem tego spotkania i fajnie byłoby utrzeć im nosa. Pokazali jednak, że byli lepsi i im bardziej sprzyjało szczęście.
ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie