Betard Sparta Wrocław dotąd była uważana za murowanego faworyta do jazdy w finale, a nawet do wygranej ligi. - Sparta wydaje się być poza zasięgiem - mówił nam kilka dni temu Piotr Baron, menedżer Fogo Unia Leszno i były opiekun wrocławian.
Porażka w Częstochowie, z Włókniarz Vitroszlif CrossFit, sprawiła jednak, że na idealnym wizerunku Sparty pojawiły się rysy. - Ten mecz pokazał, że oni wcale nie są tacy groźni - uważa Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener. – Przed spotkaniem z Włókniarzem nikt by nie powiedział, że Sparta cokolwiek tam straci. Pytanie, czy zawodnicy z Wrocławia wystrzelali się z formy, czy też ze sprzętu. Obie opcje nie dają wielkich nadziei na lepsze jutro, bo do dobrej dyspozycji sprzętowej nie jest łatwo wrócić.
- Wiem, że Sparta ma znakomitych juniorów, ale coś mi się zdaje, że zabraknie jej w finale. Ktoś powie, że przecież porażka w Częstochowie mogła być tylko wpadką, ale dla mnie jest to znak, że coś się zacięło. Tyle szumu było wokół tej drużyny, miała przejść jak burza, a tu taki klops na samym końcu rundy zasadniczej - zauważa Krzystyniak.
- Różne pary play-off mogą nam wyjść po ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, ale na teraz widzę Stal i Falubaz w finale. Nie wiem, jak ten pojedynek się skończy, ale pewne jest, że kolejnych remisów już być nie może - kończy nasz ekspert.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu (WIDEO)