Dotychczas najlepszy w historii Grand Prix był dla Polaków sezon 2010, kiedy to Tomasz Gollob sięgnął po tytuł mistrza świata, a Jarosław Hampel wywalczył srebrny medal. Reprezentujący Polskę Rune Holta zajął w klasyfikacji generalnej czwarte miejsce. Gollob w sezonie 2010 wygrał cztery turnieje Grand Prix (Praga, Toruń, Vojens i Terenzano). Hampel triumfował w Kopenhadze, a Holta w Malilli. Warto odnotować, że w dziesięciu na jedenaście turniejów sezonu 2010 co najmniej jeden Polak stał na podium. Tylko raz - w Gorican - zabrakło biało-czerwonego w czołowej trójce. Trzy razy dwóch Polaków stało na podium, a w Toruniu gospodarze zdominowali zawody i zajęli trzy pierwsze miejsca.
Pięć turniejów na dwanaście rozegranych w sezonie 2014 wygrywali Polacy. To drugi w historii wynik Biało-Czerwonych. Co ciekawe, wówczas w pierwszych siedmiu turniejach sezonu Polacy wygrywali tylko raz. Krzysztof Kasprzak triumfował w Bydgoszczy, a sukces ten powtórzył prawie cztery miesiące później w Daugavpils. Znakomity sezon, uwieńczony srebrnym medalem IMŚ Kasprzak zakończył triumfem w Grand Prix na Motoarenie w Toruniu. Po drodze Bartosz Zmarzlik zwyciężył z dziką kartą w Gorzowie, a Jarosław Hampel triumfował w Sztokholmie.
Cztery polskie zwycięstwa w Grand Prix mieliśmy w sezonie 2013, kiedy to trzy razy na najwyższym stopniu podium stawał Jarosław Hampel. W drodze po wicemistrzostwo świata Polak wygrywał turnieje w Auckland, Gorzowie i Krsko. Czwarty triumf dołożył niespodziewanie na Motoarenie, jadący z dziką kartą Adrian Miedziński. Cztery razy Mazurka Dąbrowskiego na koniec Grand Prix grano także w sezonie 2008. Trzy razy dla Tomasza Golloba (Krsko, Kopenhaga i Bydgoszcz) oraz raz dla Runego Holty, który wygrał w Goeteborgu.
Sezon 2017 w Grand Prix należy do Polaków, którzy są na najlepszej drodze do pobicia wszelkich rekordów. Na siedem turniejów wygrali już cztery. W Daugavpils triumfował Piotr Pawlicki, a obok niego na podium stanęli Patryk Dudek i Maciej Janowski. Podium Grand Prix Łotwy po raz drugi w historii było całe biało-czerwone. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce w Toruniu w 2010 roku. W Horsens i Cardiff wygrywał Maciej Janowski, który aktualnie jest liderem klasyfikacji przejściowej cyklu. Ostatni turniej w Malilli fantastycznym zwycięstwem ukończył Bartosz Zmarzlik. Dodajmy, że w każdym z siedmiu tegorocznych finałów jechał co najmniej jeden Polak. Tylko raz - w Grand Prix Czech w Pradze - reprezentant naszego kraju nie stał na podium. Patryk Dudek zawody na Markecie ukończył na czwarty miejscu.
Polacy w tym sezonie mają szansę wygrać więcej niż sześć turniejów Grand Prix, co do tej pory jest rekordem naszych reprezentantów w jednym roku. Mało tego, dotychczas maksymalnie w tym samym sezonie triumfowało trzech naszych reprezentantów. W bieżącym cyklu już mamy wyrównany ten wynik, bo wygrywali Pawlicki, Janowski i Zmarzlik. Jeśli do tego na najwyższym stopniu podium stanąłby czwarty stały uczestnik cyklu Patryk Dudek, już byłby rekord. Szanse na to są także w przypadku jednorazowych dzikich kart na turniej w Gorzowie (Krzysztof Kasprzak) czy październikowe zawody na Motoarenie w Toruniu. Słowem, na naszych oczach w sezonie 2017 pisze się historia.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu