Dwa lata nie było nas na podium. Czy Polacy odczarują Gorzów Wielkopolski?

Od 2011 roku jedna z rund cyklu Speedway Grand Prix odbywa się w Gorzowie Wielkopolskim. Ostatni raz Polacy stanęli na podium tych zawodów trzy lata temu - w sezonie 2014. Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego można liczyć na przełamanie.

Radosław Wesołowski
Radosław Wesołowski
Bartosz Zmarzlik przed Nielsem Kristianem Iversenem WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Bartosz Zmarzlik przed Nielsem Kristianem Iversenem

Jak na razie w historii Speedway Grand Prix na stadionie w Gorzowie Wielkopolskim mogliśmy cieszyć się z czterech Polaków, którzy stanęli na podium. Jako pierwszy dokonał tego Bartosz Zmarzlik w 2012 roku. Jako 17-latek startujący z dziką kartą dał pierwszy sygnał do tego, że jeszcze o nim usłyszymy.

Potem kolejno w sezonie 2013 na Stadionie im. Edwarda Jancarza zwyciężył Jarosław Hampel, a rok później mieliśmy dwóch Polaków w pierwszej trójce. Pierwszy był Zmarzlik, a trzeci - Krzysztof Kasprzak. Od tamtego czasu jednak reprezentanci Polski nie mogą przebić się na miejsce medalowe.

Zarówno w 2015, jak i w 2016 roku najbliżej podium był ulubieniec gorzowskiej publiczności Bartosz Zmarzlik, jednak za każdym razem przyjeżdżał na ostatnim miejscu w finale. Do trzech razy sztuka? Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego reprezentanci Polski mają wielką szansę na przełamanie złej serii. - Kiedy, jeśli nie teraz? Dawno nie mieliśmy tak wielu zawodników w świetnej formie. Jestem przekonany, że któregoś spotkamy na podium - mówi ekspert.

Były żużlowiec podkreśla, że brak Polaka w pierwszej trójce tegorocznego Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim należałoby odbierać jako zaskoczenie. - Na własnych śmieciach, przy dopingu tysięcy rodaków byłoby bardzo miło, gdyby choć jeden z Polaków stanął na podium. Jeśli do tego nie dojdzie, można mówić o niespodziance. Nie zapominajmy jednak, że to Grand Prix, więc jest nawet siedmiu zawodników, których realnie stać na pierwszą trójkę. Sobotni wieczór nie będzie łatwy - podkreśla Cegielski.

Zdecydowanie największe szanse na sukces ma Bartosz Zmarzlik, na którym ciąży jednocześnie wielka presja gorzowskiej publiczności. Jeśli sobie z nią poradzi, może wygrać. - On wie wszystko o swoim torze. Ma wiedzę, gdzie jest nieco bardziej przyczepny. W zasadzie zna każdy centymetr kwadratowy gorzowskiego owalu. Wykorzysta to i przy pomocy swoich kibiców powinien stanąć po dwóch latach przerwy na podium - kończy nasz ekspert.

ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze


Czy Polak wygra tegoroczne Grand Prix w Gorzowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×