Zatwierdzenie do startów Jacka Holdera w ostatniej fazie rundy zasadniczej okazało się strzałem w dziesiątkę w wykonaniu Get Well Toruń. 20-latek, dość niespodziewanie, w czterech meczach PGE Ekstraligi zaprezentował się z bardzo dobrej strony, osiągając średnią biegową na poziomie 1,905. W pamięci jeszcze na długo pozostanie jego wyczyn z Leszna, gdzie w debiutanckim spotkaniu ligowym w Polsce zdobył imponujące 13 punktów z trzema bonusami w sześciu gonitwach.
- To jest zawodnik z nowego pokolenia, przed nim jest przyszłość. To niezwykle spokojny, wyważony chłopak. Ma świeży umysł, potrafi słuchać, analizować, nie podopala się, jestem pod dużym wrażeniem - powiedział w rozmowie z Gazetą Pomorską Jacek Frątczak, który wykonał ogromną pracę, by Australijczyk mógł zdobywać punkty dla Get Well.
Chris Holder, starszy brat Jacka, otwarcie przyznał, że Australijczycy nadal chcą reprezentować barwy klubu z Torunia. Starszy z braci w obecnym sezonie PGE Ekstraligi miał swoje problemy, jednak po tym, jak do Grodu Kopernika dotarł Jack, mistrz świata z 2012 roku poprawił swoje wyniki.
- Holder obok Holdera: to może być niezła perspektywa. Spotkałem się z opiniami, że analiza mentalna zawodników nie ma sensu, bo żużel to bardzo prosty sport i wszystko zależy od sprzętu. Mało kto zdaje sobie sprawę, ile trzeba mieć wiedzy jako menedżer, jak trzeba umieć dobrać zespół i umieć go wysłuchać. Psychologia w żużlu jest bardzo niedoceniana, a jazda Chrisa w ostatnich meczach sezonu jest najlepszym dowodem jej znaczenia - skomentował Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru
Do spadku powinniscie byc.