Kontuzje podstawowych zawodników rywalizujących o tytuł mistrza świata spowodowały to, że włodarze cyklu musieli zaprosić do startu kolejnych rezerwowych. Zaproszenie otrzymał m.in. Vaclav Milik, dla którego będzie to drugi turniej w tegorocznym cyklu. - Cieszę się, że mogę pojechać w tych zawodach. W zeszłym tygodniu startowałem w GP Challenge, ale tam mi się nie udało. Nie miałem szczęścia w ten dzień, a dodatkowo byłem chory. Teraz dostałem szansę i mogę startować z rezerwy. Chcę zrobić jak najlepszy wynik, chcę się pokazać. Może będzie też dzika karta na przyszły sezon, ale nie jestem pewny, że ją dostanę - przyznał Czech.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław bardzo chętnie pojechałby w przyszłorocznym cyklu. - Może być tak, że chcą mnie teraz sprawdzić. W Pradze dostałem dziką kartę i udało mi się tam dobrze pojechać. W SEC też robię dobre wyniki. Tylko w polskiej lidze nie do końca mi to wychodzi. Musimy parę rzeczy zmienić. Bardzo bym chciał otrzymać stałą dziką kartę na przyszły rok, ale, jak mówiłem, nie jestem na razie jej pewny - ocenił Milik.
Ewentualna dzika karta na Grand Prix, a do tego starty w SEC. Czy Czech jest na to przygotowany? - Nie myślałem jeszcze pod tym kątem. Ale w SEC też jeździmy z dobrymi zawodnikami. Oczywiście, w GP jest inna atmosfera. To przecież mistrzostwa świata, to trudniejsze zawody. Jak wspomniałem, w Pradze udał mi się dobry wynik, chociaż na tym torze nigdy za bardzo mi nie wychodziło. Jednak skupiłem się na tym, że to mistrzostwa świata i wyszło dobrze - wspominał 24-latek. - Jakbym dostał dziką kartę, to na pewno bym walczył w przyszłym roku o utrzymanie w cyklu, żeby już nie jeździć o awans przez GP Challenge. Byłem już kilka razy na challenge'u i wydaje mi się, że wywalczyć ten awans jest dużo ciężej, niż jechać w samych zawodach cyklu GP - dodał.
Czy jednak logistycznie i sprzętowo Milik byłby przygotowany na tak trudny sezon w przyszłym roku? - Mamy naprawdę dobry sprzęt i na pewno bym się odpowiednio przygotował do tego, że miałbym więcej imprez. Też jestem chętny, aby jeździć więcej z takimi dobrymi zawodnikami. Skupiam się na tym, żeby być lepszym, a start w cyklu na pewno dałby mi sporo doświadczenia - odparł.
W piątek w Gorzowie odbył się trening przed zawodami. Część zawodników dosyć szybko zrezygnowała z jazdy. A jak przebiegł ten test żużlowcowi z Czech? - Według mnie ten tor nie do końca był dobrze przygotowany. Było bardzo sucho, nawierzchnia się rozwalała i robiły się koleiny. Myślę, że to był powód, dla którego zawodnicy wcześniej kończyli trening. Kilka rzeczy sprawdziłem, chciałem dopasować się na start. Wydaje mi się jednak, że na zawody tor będzie lepiej przygotowany, będzie dużo więcej wody. Na pewno organizatorzy nie zrobią takiej nawierzchni, jaka była na treningu - podsumował.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)