Udany powrót Taia Woffindena do Gniezna. Brytyjczyk pokazał klasę

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Dzięki wygranej w finałowej rundzie zmagań najlepszych teamów sponsorskich, Monster Energy Speedway Team zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Speedway Best Pairs 2017. Wielka w tym zasługa Taia Woffindena.

Przed finałową rundą SBP 2017, Monster Energy Speedway Team musiał znaleźć zawodnika do pary dla Chrisa Holdera, ponieważ z powodu kontuzji "wypadli" Greg Hancock oraz Paweł Przedpełski. Wybór padł na dwukrotnego mistrza świata, Taia Woffindena, który w Gnieźnie, w siedmiu startach, zdobył 19 punktów i bonus (na 21 możliwych).

- To był dobry występ w moim wykonaniu. Jeździłem w Gnieźnie kilka sezonów temu (sezon 2011) i cieszę się, że mogłem tu wrócić. To miłe, gdy widzisz tak wielu fanów, którzy przyszli wspierać właśnie Ciebie. Dobrze wspominam czas spędzony w tym klubie - powiedział Tai Woffinden.

Zespół Joe Parsonsa ma za sobą szalony sezon. Po dobrym otwarciu cyklu w Toruniu, Monster Energy Speedway Team zajął ostatnie miejsce w Landshut, by na koniec Speedway Best Pairs 2017 odnieść przekonujące zwycięstwo w Gnieźnie.

- Koledzy ciężko pracowali podczas dwóch pierwszych rund. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tych zawodach, zdobyć kilka punktów dla zespołu i wraz z Chrisem Holderem zgarnąć zwycięstwo w ostatniej rundzie. To był udany wieczór - dodał dwukrotny mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze

Woffinden znalazł się w składzie Monster Energy Speedway Teamu po raz drugi w historii cyklu Speedway Best Pairs, jednak podczas finałowej rundy SBP 2016, która odbyła się w Ostrowie Wielkopolskim, Brytyjczyk nie pojawił się na torze. W Gnieźnie, Woffinden zaliczył komplet wyścigów, z czego trzy z nich kończyły się podwójnymi zwycięstwami zawodników Parsonsa. W parku maszyn widać było, że reprezentanci Monstera mieli dużo frajdy z faktu, że mogli startować w tym samym zespole.

- Znamy się z Chrisem Holderem od wielu lat. To świetny zawodnik, mam do niego ogromny szacunek. Świetnie, że mogłem być z nim w jednej drużynie. Chris jest z Australii, jest bardzo wyluzowany. Cieszę się, że oprócz walki o punkty, mogliśmy mieć z tego tyle radości. To było naprawdę wspaniałe - zakończył Tai Woffinden.

Komentarze (1)
avatar
sympatyk żu-żla
29.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wspomnienia po latach zawsze są miłe