Mariusz Fierlej w wyniku obrażeń odniesionych 6 sierpnia podczas meczu KSM-u Krosno z TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski doznał m.in. złamania kości udowej i biodra, zerwania panewki oraz poważnego uszkodzenia miednicy. Przypomnijmy, że zawodnik KSM-u w siódmym wyścigu dnia z pełnym impetem wleciał pod dmuchaną bandę, po tym jak chwilę wcześniej zahaczył o tylne koło swojego klubowego kolegi Wojciecha Lisieckiego.
37-letni żużlowiec przeszedł już operację kontuzjowanej nogi i po trzytygodniowym pobycie w szpitalu, został wreszcie wypisany do domu. - Noga wygląda coraz lepiej, tylko wciąż nie mogę zrobić kroku. Chodzę wprawdzie o kulach, ale nogę ciągnę za sobą - mówi Fierlej.
Zawodnik pozostaje jednak dobrej myśli i wierzy, że na wiosnę znów usiądzie na żużlowym motocyklu. - Pojeździłbym jeszcze z trzy, może cztery lata. Na razie czekają mnie dwa miesiące leżenia, a później bierzemy się za rehabilitację - podkreśla żużlowiec KSM-u Krosno.
Dodajmy, że wciąż trwa zbiórka datków na kosztowną rehabilitację Mariusza Fierleja. Do tej pory udało się zebrać blisko 7 tysięcy złotych, ale celem organizatorów tej inicjatywy jest uzyskanie wpływu w wysokości 20 tysięcy.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru