Magdalena Skorupska: Jak oceniasz swój ligowy debiut w łódzkiej drużynie?
Maciej Piaszczyński: Dobrze mi się jeździło. Przez dwa pierwsze biegi byłem spięty. Szkoda, że pojechałem tak mało. Myślałem, że pojadę z cztery, pięć razy, bo chyba źle nie było. Miałem pięć punktów i mogłem jechać jeszcze raz, ale trudno. Tak czasami bywa.
Jeździłeś na tym samym sprzęcie co na treningu?
- Tak, wszystko to samo. Jeszcze w piątek byłem na treningu w Poznaniu, bo mam tam niedługo eliminacje i tam trochę pozmieniałem przy motorach. Może niepotrzebnie. Ale i tak wyszło dobrze. Teraz w piątek mam następne zawody, potem następna liga i zobaczymy. Może też wszystko będzie dobrze.
Jeździsz gdzieś poza Łodzią?
- W ligach zagranicznych nie jeżdżę. Będę dopiero myślał, żeby jakiś klub sobie załatwić. Ale mam inne okazje - czasami jeżdżę do Ostrowa na treningi, żeby nie marnować czasu i nie siedzieć w domu.
Jakim dysponujesz sprzętem w tym sezonie?
- Miałem pięć silników. Z tego dwa mi się rozwaliły i zostały mi tylko trzy. Na dzień dzisiejszy mam trzy motory.
A kondycyjnie jak jesteś przygotowany?
- Nie narzekam na razie. Na pewno jest lepiej niż w tamtym roku.
Wracając do meczu… Spodziewałeś się takiego wyniku?
- Nie. Myślałem, że będzie gorzej, ale jeden bieg, drugi i już po kilku było wiadomo, że mecz będzie na pewno wygrany.
Długo się zastanawiałeś czy przyjąć propozycję z Łodzi?
- Nie. Gdybym poszedł do pierwszej ligi to może miałbym problem z tym, żeby się odbudować. Jeździłem w Poznaniu, żałuję, że odszedłem. W Ostrowie sobie rok zmarnowałem. Teraz wróciłem do drugiej ligi, żeby się odbudować. Taki przykład - Adam Skórnicki. Zaczął od drugiej ligi, gdzie spędził rok. Drugi rok w pierwszej lidze, bo Poznań awansował i teraz jeździ w ekstralidze.
Nie bałeś się konkurencji? W Łodzi jest kilku juniorów.
- Nie, nie bałem się. Druga liga jest trochę słabsza.
Na koniec pytanie o regulamin. Jak oceniasz tegoroczne przepisy dotyczące juniorów?
- Ja za bardzo w przepisach nie siedzę. Teraz junior musi trzy razy jechać, co jest dobre. Sam miałem trzy biegi, myślałem, że będę miał czwarty, ale taka była decyzja trenera. A przepisy jak przepisy. Zawsze coś nowego zimą tam wymyślają.