W tym sezonie tor we Wrocławiu nie ma dobrej prasy. Dotąd jednak zastrzeżenia dotyczyły wyłącznie tego, że na Stadionie Olimpijskim nie ma pięknego ścigania. Po meczu Betard Sparta - Cash Broker Stal Gorzów zastrzeżenia dotyczą stanu nawierzchni. W trakcie meczu komisarz musiał zarządzić dwa dodatkowe ubijania i równania, żeby ratować spotkanie. Zawodnicy kilka razy wpadli w dziurę na wejściu w łuk. W sumie były dwie dziury.
Gospodarze stan toru tłumaczą deszczem, który padał od piątku od 6 rano do soboty, do godziny 1 w nocy. Zresztą spotkanie miało status zagrożonego. Komisarz Jacek Woźniak pojawił się we Wrocławiu w sobotę rano. Od 11 był na stadionie i nie tylko wszystko obserwował, ale i pomagał gospodarzom w walce z torem. Nieoficjalnie wiemy, że Woźniak nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie. Był pełen podziwu dla wrocławian za to, że udało im się doprowadzić nawierzchnię do dobrego stanu. Na pewno nie zarzucał im żadnych kombinacji.
Jeśli chodzi o dziury, to nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, skąd się wzięły. W poprzednich meczach takich kłopotów nie było. W Sparcie podejrzewają, że dziury to efekt nie tylko deszczu, ale i niskich temperatur w nocy i dużej wilgotności powietrza. W tym roku we Wrocławiu, w takich warunkach toru jeszcze nie przygotowywano. Zasadniczo wrocławianie są wściekli, bo policzyli, że przez dziury stracili kilka punktów. Czy będzie postępowanie dyscyplinarne przeciwko Sparcie? O tym w klubie nie chcą rozmawiać. Mają jednak nadzieję, że żużlowa centrala zrozumie, iż klub przegrał z naturą.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wszystko było źle, teraz jest złość
Jakieś jaja to co mają powiecieć w Gorzowie? Martin i Przemek potracili punkowane miejsca ten pierw Czytaj całość