Pracowity weekend przed Maxem Fricke'm. Najpierw IMŚJ, potem Grand Prix

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Max Fricke i prezes Krzysztof Mrozek
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Max Fricke i prezes Krzysztof Mrozek

Kontuzjowany przez cały sierpień Max Fricke powrócił na tor w minioną sobotę i już wypatruje kolejnych startów. W najbliższym czasie czekają go dwa turnieje w Niemczech. W piątek wystąpi w IMŚJ, a dzień później w Grand Prix.

W tym artykule dowiesz się o:

Po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kręgów szyjnych, Max Fricke powrócił na tor 2 września. W finale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w Rybniku zdobył 7 punktów i wraz z reprezentacją Australii wywalczył srebrny medal. W najbliższych dniach 21-latka czekają kolejne występy na arenie międzynarodowej. W piątek wystąpi w drugim finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Guestrow, a sobotę w Grand Prix Niemiec w Teterow.

W drugiej z tych imprez Australijczyk zastąpi kontuzjowanego Nielsa Kristiana Iversena. Start ten będzie dla niego pierwszym pełnoprawnym w karierze w elicie. - To będzie dobre doświadczenie. Nie miałem najlepszego okresu na przygotowania, to wiem na pewno. Będę jednak robił wszystko, co w mojej mocy. Mam nadzieję, że pokażę dobry żużel i sięgnę po dobry wynik. Przystąpię do zawodów z otwartymi oczyma i postaram się z nich wyciągnąć jak najwięcej. Mam nadzieję, że w przyszłości zdobyte doświadczenie przełoży się na praktykę - przyznaje Fricke.

Zawodnik przyznaje, że nie czuje się jeszcze w pełni formy po przerwie. Zapowiada jednak, że na ostatnią część sezonu spróbuje powrócić do wysokiej dyspozycji. - Po takim rozbracie z torem powrót do formy i pełni sił nie jest łatwy. Przez ostatni miesiąc leczyłem się i nie mogłem zbyt wiele zrobić. Nie jestem w najlepszym położeniu, jeśli chodzi o kondycję, ale będę nad tym pracował najlepiej, jak tylko potrafię. Mam nadzieję, że przez kolejne tygodnie zdobędę się na dobre występy - mówi australijski jeździec.

Dzień przed zawodami w Teterow Fricke'a czeka inny ważny start. W Guestrow broniący tytułu "Kangur" spróbuje odrobić straty do Maksyma Drabika. W lipcu w Poznaniu Polak wygrał pierwszą rundę z kompletem 21 punktów i w klasyfikacji ma sześć przewagi nad Australijczykiem. - Jest jeszcze czas. Rok temu po pierwszej rundzie miałem większą stratę, więc wszystko jest możliwe. Muszę być w topowej formie i zaliczać same dobre wyścigi. Zobaczymy, jak będzie mi szło. W tej chwili staram się wrócić do pełnej sprawności. Liczę na to, że odrobię w tej rundzie parę punktów - zapowiada.

Do końca mistrzostw pozostały dwa turnieje. Wspomniany w Guestrow i finałowy w Pardubicach, 28 września. Jeśli Fricke zdoła się w nich uporać z konkurencją, to dołączy do Emila Sajfutdinowa i Darcy'ego Warda, którzy także dwukrotnie zdobywali złoty medal w IMŚJ.

[b]ZOBACZ WIDEO Doyle wylądował pod bandą. Zobacz skrót meczu Wolverhampton - Swindon [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

[/b]

Komentarze (0)