- Na wakacje nikt jeszcze nie pojechał - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej MRGARDEN GKM-u Grudziądz. - Kontrakty są podpisane do 31 października. Wszyscy zawodnicy wiedzą, że do tego czasu muszą być do naszej dyspozycji i trzymać odpowiednią formę. Problemów, żeby się zorganizować zatem nie będzie - dodaje.
W GKM-ie mówią, że o możliwym starcie w barażach wiedzą tylko z mediów. Są jednak na taki scenariusz gotowi, bo widzą, że sprawa Grigorija Łaguty coraz bardziej się przeciąga. W Grudziądzu trwa już wprawdzie następny etap modernizacji stadionu, ale to w żaden sposób nie przeszkodzi w ewentualnych treningach przed meczami barażowymi.
- Będzie je można zorganizować tak naprawdę w każdej chwili. Na razie jednak podchodzimy jednak do tematu ze spokojem. Czekamy na to, co wydarzy się być może 12 września. Wtedy będziemy zastanawiać się, co dalej i ewentualnie podejmować jakieś decyzje - tłumaczy Cichoracki.
Prawdziwe zamieszanie powstanie jeśli GKM w barażach pojedzie, a później okaże się, że tak naprawdę nie było to konieczne, bo rywalizować powinien w nich Get Well Toruń. W klubie nie chcą mówić, co zrobiliby w takiej sytuacji. Gra idzie jednak o duże pieniądze, bo działacze wyliczyli już, że ewentualne dwa dodatkowe spotkania to konieczność wydania minimum 300 tysięcy złotych. W związku z tym trudno przypuszczać, że szefostwo klubu machnie na całą sprawę ręką. Jeszcze większe zamieszanie będziemy mieć, jeśli grudziądzki klub pojedzie niepotrzebnie w barażach i je przegra.
ZOBACZ WIDEO Boliwia niespodziewanie pokonała Chile. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Z tym przywódcą to pomyliłeś portale...:)