Z drugiej strony ekranu to felieton Gabriel Waliszki, dziennikarza nc+.
***
Nic tylko wypełniać na stadionie program i przygryzać końcówkę długopisu, skacząc co chwilę z radości albo łapiąc się za głowę. Ewentualnie zasiąść wygodnie na kanapie przed telewizorem i popijać chłodny napój na ostudzenie półfinałowych emocji. Rola widza czy kibica w trakcie jazdy o medale to najpiękniejsze chwile w całym sezonie. Prędkości kosmiczne, walka od startu do mety, emocje największe. No i te zaskakująco dopieszczane ścieżki. Zero nudy i przewidywalności. Widowisko.
Trochę inaczej bywa w parkingach i boksach, na torach i wieżyczkach, w prezesowskich i żużlowych głowach. Im bliżej pokolorowania medali (czytaj biznesowo-pretiżowych celów) tym temperatura rośnie. Jak przechytrzyć rywala, co wykonać i pod jakimi numerami jechać - oto najważniejsze pytania na klubowych korytarzach. Im bliżej pierwszego wyścigu tym coraz większe ciśnienie w przestrzeni boksowo-torowej. Pretensje do tendencyjnych mediów, unikanie niełatwych tematów, odmowa bezpłatnej ekspozycji sponsorów przez kilka minut. Atmosfera ciężka niczym tony materiału, który należy nawieźć żeby zrobić upragniony wynik. - A czemu pan o to pyta - słychać z funkcyjnych ust. No jak to, wiadomo przecież, zawsze pytamy ze złośliwości.
Powyższe zachowania oznajmiają, że przyszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcia. Skończyła się zabawa w speedway, a zaczął czas żużlowych żniw. Skoro tak to pora oddzielić ziarna od plew czyli wybrać to co najbardziej wartościowe w całym sezonie. Już w niedzielę zobaczymy kto i na jakim sprzęcie wjedzie do finału najlepszej ligi świata. Przekonamy się w jakiej formie wrócą zawodnicy po sobotniej Grand Prix w Teterowie i jak poradzą sobie na lubuskich ścieżkach. Żniwa zawsze odbywają się w wysokiej temperaturze, więc warto czasem schłodzić głowy zwykłym lodem. Gorąco polecam.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ
Grand Prix Niemiec. Przynajmniej jeden Polak w finale to standard, więc tego trzeba się trzymać. Poza tym Australia, Wielka Brytania i może jakaś Szwecja. Najważniejsze, by biało-czerwona flaga znów pojawiła się przy liderze klasyfikacji generalnej cyklu. Nawet kosztem nieposłuchania Mazurka.
Zielona Góra - Leszno. Ostatnia historia 10-punktowej zaliczki z pierwszego półfinału nie przemawia za Falubazem. Tyle że ponoć nic dwa razy się nie zdarza. Nie do przecenienia będzie początek rewanżu, kiedy okaże się na co pozwala tor oraz jak dysponowana jest druga linia i junior gospodarzy. Mocne otwarcie doda miejscowym wiary, a problemy już w pierwszej serii będą trudne do pokonania w dalszej części zawodów. Wyniki drugiego i czwartego wyścigu mogą mieć ważny wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie. Byki ze swoimi młodzieżowymi atutami będą pilnować każdej punktowanej pozycji, bo to Myszy muszą ryzykować marząc o wielkim finale. Typować przed rewanżem dokładny wynik to jak obstawiać sześć liczb w totolotku. Dlatego ryzykuję: 50:40.
Gorzów - Wrocław. Cztery punkty różnicy z Wrocławia to bardziej okoliczności satysfakcjonujące stalowców niż konkretna zaliczka spartan. Rutyna i oswojenie z sukcesem gospodarzy kontra młodość i mistrzowski głód gości. O wyniku może zdecydować wiele rzeczy, zależnych choćby od postawy liderów Sparty poprzez drugą linię Stali aż po juniorów obu ekip. Trenerzy zdecydowali się na zmiany w awizowanych składach, co świadczy o dokładnej analizie półfinałowej rywalizacji. Nos rutyniarza nie będzie bez znaczenia. Wygrają gorzowianie, mimo że Wrocław będzie waleczny. 49:41.
Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+