Trudny tor nie straszny dla Smektały. Już w półfinale czuł się szybszy od Lamberta

W piątek 8 września na torze w deszczowym Güstrow Bartosz Smektała wygrał rundę Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Po upadku i wykluczeniu w pierwszym swoim biegu, później jechał jak z nut.

Łukasz Woziński
Łukasz Woziński
Bartosz Smektała WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
Pogoda nie była łaskawa dla organizatorów, ponieważ od rana padał deszcz. Zawody udało się jednak odjechać. Wymagający tor sprawił, że większość biegów nie przysporzyła widzom emocji. Ozdobą całego turnieju okazał się wyścig finałowy, w którym to zaciętą walkę o zwycięstwo wygrał Bartosz Smektała. Młodzieżowiec dopisał w sumie do swojego dorobku 15 punktów i umocnił się na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej z 30 punktami, tracąc tylko punkt do pierwszego Maksyma Drabika.

Trzeba przyznać, że o zwycięstwo nie było łatwo, ponieważ w pierwszym swoim starcie wychowanek Fogo Unii Leszno upadł i został wykluczony z powtórki. - Trudne zawody. Rzadko kiedy narzekam na stan toru, ale początek spotkania był naprawdę trudny. Moje wykluczenie to tylko mój błąd. Po upadku od razu maszerowałem do parkingu, bo wiedziałem jaka będzie decyzja sędziego. Szkolny błąd i tyle - powiedział po zawodach Smektała.

Kibice zgromadzeni na torze w Niemczech mogli narzekać na nudę. Kolejność większości wyścigów ustalana była po pierwszym łuku. Winą za taki stan rzeczy trzeba obarczyć nawierzchnię. - Nie do końca komfortowo czułem się na motocyklu, bo rzadko kiedy jeździmy na tak śliskich torach. Szkoda, że to tak się musiało rozegrać. Tutaj jest naprawdę tor do ścigania i myślę, że gdyby nie opady, to mielibyśmy świetne widowisko - stwierdził 19-latek.

Oprócz deszczu, kibice na pewno zapamiętają wyścig finałowy, w którym sytuacja na torze zmieniała się jak w kalejdoskopie. - Muszę sobie obejrzeć ten wyścig, bo nie do końca go pamiętam. Już w biegu półfinałowym czułem się szybszy od Lamberta, ale nie ryzykowałem, bo wiedziałem, że druga pozycja daje mi wejście do finału - przyznał żużlowiec biało-niebieskich.

Tor w Güstrow to czarna nawierzchnia, którą rzadko spotyka się na żużlowych torach. - Chyba tylko w Pile ścigamy się na takim torze. Dodatkowy stres, bo to nigdy nie wiadomo, jak motocykl się zachowa na takim materiale. Może było kilka upadków spowodowanych koleiną, ale czarna nawierzchnia ma to do siebie, że delikatnie się rozwala. Teraz nie ma, co gadać tylko wracamy do domu, bo w niedzielę mamy bardzo ważny mecz - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ


Czy rozegranie zawodów w Güstrow pomimo kłopotów z nawierzchnią to była dobra decyzja?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×