Noty dla zawodników Fogo Unii Leszno:
Emil Sajfutdinow 3. Nie był to występ godny lidera zespołu, a do takiej roli przecież aspiruje. Na własnym torze nie wygrał ani jednego wyścigu. W bardzo ważnym, czternastym biegu, przegrał pojedynek z Woffindenem o trzecią lokatę. Nie wychodził najlepiej spod taśmy i brakowało nam z jego strony efektownych akcji na dystansie.
[b][tag=11105]
Peter Kildemand[/tag] 1. [/b]Był wolny i bezbarwny. Nie możemy dziwić się menedżerowi, który podziękował mu po zaledwie dwóch wyścigach.
Piotr Pawlicki 4+. Dziennikarze mówili, że wrzucił w tym meczu swoje turbodoładowanie. Jechał z wielką pasją, jednocześnie swoimi gestami przed i po biegach, rozgrzewając 15-tysiączną publiczność. Podobać mogło się to, jak odpierał atak Janowskiego. Na torze nie myślał zresztą tylko o sobie, bo jadąc parą, dobrze asekurował młodszego Smektałę. Może odczuwać niedosyt za ostatni bieg, bo sędzia przerwał go, gdy Piotr znajdował się na prowadzeniu.
Grzegorz Zengota 4. Rozkręcał się z każdym kolejnym wyścigiem i pewnie żałował, że mecz ten nie trwał dłużej. Podobała nam się zwłaszcza akcja, gdy do spółki z Pawlickim zamknął Vaclava Milika. Mamy mimo wszystko przeczucie, że Zengotę stać na więcej. Na pewno ma do siebie żal, że zarówno w 13., jak i w 15. biegu nie znalazł sposobu na czeskiego zawodnika.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
Janusz Kołodziej 4-. Nie ustrzegł się w tym meczu błędów. Na początku zawodów stoczył zacięty bój z Milikiem i wysforował się już na prowadzenie, ale utracił prędkość na łuku, ostatecznie przegrywając bieg. Później miał dużego pecha, bo wytrącono go z rytmu na pierwszym łuku i spadł na ostatnią lokatę. Trzeba mu jednak oddać to, że w kluczowej, czternastej gonitwie, nie zawiódł i niczym torpeda popędził do mety.
Bartosz Smektała 5. Gdy 19-letni chłopak zdobywa w finale PGE Ekstraligi dziesięć punktów, to mamy do czynienia z nie byle jakim zawodnikiem. Smektała zasłużył na piątkę, mimo że w jednym ze startów przytrafiło mu się zero. Jeździ bez kompleksów i potrafi wygrywać starty, nawet gdy pod taśmą stoją takie nazwiska jak Janowski czy Woffinden. Dobrze współpracował w parze z Sajfutdinowem i Pawlickim.
Dominik Kubera 3. Zrobił przyzwoity wynik, choć mamy wrażenie, że stać go było na więcej. W swoim ostatnim wyścigu po starcie był nawet na czele stawki, ale nie utrzymał tej pozycji. W starciu z takimi zawodnikami jak Woffinden czy Woźniak brakowało mu szybkości i prawdopodobnie doświadczenia.
Noty dla zawodników Betard Sparty Wrocław:
Tai Woffinden 4-. Mamy problem z jego oceną. Świetnie zaczął i w pierwszych biegach był zarówno szybki, jak i bezbłędny. Później coś jednak się zacięło i Tai zaczął kompletnie zawodzić. W dwunastym biegu popełnił duży błąd na wyjeździe z drugiego łuku i skończył bieg na ostatniej pozycji. Czwarty jechał też w gonitwie 15., gdy nadział się na koło rywala i upadł na tor.
Szymon Woźniak 3+. Spowodował karambol w piątym biegu, gdy trzech zawodników upadło na tor. Później zdołał się nieco zrehabilitować, bo dwukrotnie w biegach z jego udziałem Sparta wygrywała 5:1.
Maciej Janowski 3. Chwalić można go na pewno za bieg jedenasty, gdy świetnie jechał parą z Szymonem Woźniakiem, wygraną 5:1 dając gościom sygnał do ataku. W meczu tym miał także słabsze momenty. Gdy menedżer Dobrucki wystawił go do startu z rezerwy taktycznej, Maciej jechał ostatni i ostatecznie przytrafił mu się defekt. Nie dziwimy się, że nie dostał szansy w biegu nominowanym.
Andrzej Lebiediew 1. Fatalny występ. Nie potrafił nawiązać walki z żadnym rywalem, nawet juniorem gospodarzy, Bartoszem Smektałą. Widać, że nadal ma problemy z silnikami, bo po słabo rozegranym starcie, nic nie mógł zrobić na dystansie. Może lepiej było postawić na Tomasza Jędrzejaka?
Vaclav Milik 5. Dla spartan bohater, a dla leszczynian antybohater finału. Milik był tego wieczoru piekielnie szybki. Błyszczał od pierwszego biegu, gdy wygrał zaciętą walkę o pierwszą lokatę z Kołodziejem. Pojechał też niczym profesor żużla, gdy później ograł Sajfutdinowa. Był nie tylko szybki na trasie, ale i popisywał się refleksem pod taśmą. Kibice w Lesznie gwizdali na niego, oskarżając go o to, że próbuje oszukać sędziego lotnym startem. Jeszcze bardziej naraził im się jednak w 15. biegu, gdy na pierwszym łuku poszerzył swój tor i spowodował wypadek. Sędzia popełnił błąd, nie wykluczając go, a w powtórce Milik przyjechał na pierwszej pozycji. Cały stadion - poza sektorem gości - na niego gwizdał, a fani na szybko przygotowali obraźliwy transparent, którego treści nie będziemy jednak cytować.
Damian Dróżdż 2+. Zdobył trzy punkty, ale tylko raz przyjechał na metę przed rywalem z Leszna. Był nim niemiłosiernie wolny tego dnia Peter Kildemand. Damiana stać na więcej.
Lars Skupień 1. Kolejny raz bez punktów, a do tego złapał wykluczenie za dwa ostrzeżenia. Sparcie bardzo brakowało Maksyma Drabika.
SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja