Ależ to byłaby historia. Jędrzejak ukoronuje 12 lat we Wrocławiu złotem?

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Tomasz Jędrzejak
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Tomasz Jędrzejak

To może być piękne ukoronowanie kariery Tomasza Jędrzejaka w Betardzie Sparcie. Zawodnik, który zapisał się na stałe w historii żużla we Wrocławiu, być może dostanie szansę startu w decydującym meczu o złocie DMP. Tego medalu brakuje Jędrzejakowi.

Wychowanek Iskry Ostrów nigdy nie był gwiazdą, o którą biły się kluby. On sam też nie dawał się skusić wielkim pieniądzom. Rzadko zmieniał barwy klubowe. Lojalność i pewne finanse były dla niego ważniejsze niż gruszki na wierzbie.

Za spory talent uchodził od samego początku, gdy w szkółce Jana Grabowskiego ledwo widać było go zza kierownicy. Filigranowy młodzieniec o długich włosach wprawiał w połowie lat 90. ubiegłego stulecia w zachwyt ostrowskich kibiców. - Ale się doczekaliśmy zawodnika. To będzie żużlowiec pierwsza klasa - słychać było na trybunach podczas jego debiutu w turnieju jubileuszowym ZNTK w Ostrowie, kiedy to nastolatek pokonał doświadczonego i cieszącego się znaczącą wówczas pozycją w polskim speedwayu, Krzysztofa  Okupskiego.

W 1999 roku Tomasz Jędrzejak wspólnie z Karolem Malechą i debiutującym, Michałem Szczepaniakiem zdobył pierwszy i jedyny tytuł mistrzowski w historii ostrowskiego żużla w rywalizacji Młodzieżowych Par Klubowych. Po tak udanym sezonie odszedł z Iskry i jeździł dla Włókniarza Częstochowa. Drugi dom tak naprawdę znalazł we Wrocławiu. To z miastem ze stolicy Dolnego Śląska związany jest przez większą część swojej żużlowej kariery. To w barwach Sparty zdobywał największe laury. W 2002 roku wywalczył brązowy medal DMP. Rok później indywidualnie sprawił niespodziankę, stając na najniższym stopniu podium IMP w Bydgoszczy.

Na tym ambitny żużlowiec, który przez lata uchodził za solidnego ligowca, nie zamierzał poprzestać. Był kapitanem drużyny, wybierano go najbardziej widowisko jeżdżącym żużlowcem polskiej ligi. Zawsze skromny, uśmiechnięty, unikający rozgłosu i afiszowania się w mediach.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla

O Jędrzejaku zrobiło się najgłośniej w 2012 roku, kiedy to sensacyjnie został w Zielonej Górze Indywidualnym Mistrzem Polski. Czapka Kadyrowa z dumą przechowywana była w gablocie z trofeami żużlowca mieszkającego w podostrowskich Przybysławicach. - Spełniło się jedno z moich największych marzeń. Nazwisko Jędrzejak trafiło obok takich sław polskiego żużla - cieszył się żużlowiec wrocławskiego klubu na samą myśl, że wkrótce wyszyje swoje nazwisko obok takich legend jak Gollob, Plech, Jancarz, Huszcza i wielu innych.

Pochodzący z Ostrowa żużlowiec swego czasu otarł się o awans do Grand Prix. W Challengu w Zielonej Górze niewiele dzieliło go od elitarnego cyklu. W Szwecji wraz z klubem z Vetlandy świętował mistrzostwo Elitserien. Wśród wielu trofeów, które przez ponad 20 lat żużlowiec kariery zdobył Jędrzejak, brakuje mu na krajowym podwórku właściwie tylko tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Ma brąz ze Spartą z 2002 roku, ma srebro z sezonu 2015. Paradoksalnie w roku, w którym startował mało, bo wypadł ze składu drużyny Rafała Dobruckiego, ma szansę na dopisanie do listy laurów tego brakującego skalpu, czyli złotego medalu DMP. - Taki był plan przed sezonem, tyle tylko, że ze mną w składzie. Plan jest cały czas realizowany. To, że ja nie jestem w składzie, świadczy tylko o tym, jak silny jest wrocławski zespół - mówił całkiem niedawno w rozmowie z naszym portalem.

Ten sympatyczny żużlowiec ma w dorobku dwa tytuły Mistrza Polski Par Klubowych. Ma również złoto we wspomnianych wcześniej Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych jeszcze z czasów Iskry Ostrów. Z kolei z Włókniarzem Częstochowa świętował tytuł Młodzieżowego Drużynowego Mistrza Polski. Gablota z trofeami jest naprawdę imponująca. W niedzielę wieczorem zawiesi w niej kolejny krążek. Pytanie, jakiego koloru?

Sezon 2017 jest dwunastym dla Jędrzejaka w barwach wrocławskiego klubu, którego stał się jedną z legend. Uwielbiany i szanowany przez kibiców we Wrocławiu. Przez lata wierny barwom Sparty, z której odchodził tylko skuszony opcją powrotu do rodzinnego Ostrowa (sezony 2004-2006) oraz epizodem w Tarnowie (2010). Ten sezon jest bez wątpienia najtrudniejszy w jego historii występów w Betardzie Sparcie. Stracił miejsce w składzie. W zasadzie pogodził się z rolą zawodnika oczekującego. - Żużel jest niebezpiecznym i urazowym sportem, więc jako zawodnik oczekujący muszę być cały czas gotowy na ewentualne powołanie przez trenera - wyjaśniał.

Momentami wydawało się, że myślami wybiega już w przyszły sezon. Tak mówił chociażby po całkiem niezłym występie w 65. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego. - To pewnie moje ostatnie zawody w tym sezonie - zakładał lekko zrezygnowany. Podkreślał jednak, że cały czas jest ze swoim klubem i drużyną, która walczy o najwyższe trofea w tym sezonie.

Kto wie, może w niedzielę Jędrzejak dostanie szansę i wystartuje w decydującym meczu o złocie? A gdyby jeszcze okazał się języczkiem u wagi i zdobył punkty kluczowe dla tytułu Drużynowego Mistrza Polski. To mógłby być piękny happy end i zwieńczenie jego naprawdę udanej kariery we Wrocławiu. Lepszego pożegnania z miejscowymi kibicami 38-latek pewnie wymarzyć sobie nie może.

Źródło artykułu: