Maksym Drabik: Jechałem z wielką metalową blachą. Ona chroniła mnie od złego (wywiad)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maksym Drabik w akcji
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maksym Drabik w akcji

Maksym Drabik pauzował dwa tygodnie po kontuzji złamania obojczyka. Wrócił na finał. Mówiło się, że z nim w składzie Sparta ma większe szanse na złoto. - Mieliśmy złoto, ale Unia wyrwała nam je z rąk - mówi Drabik.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Sparta nie została mistrzem Polski, bo tor, bo nie było Drabika w pierwszym meczu, bo Milik w drugim spotkaniu zrobił za mało punktów …

Maksym Drabik, żużlowiec Betard Sparty Wrocław: Można gdybać, można mówić, że jakby spadła jedna kropla deszczu więcej lub mniej, to byłoby inaczej. Chcę powiedzieć, że daliśmy z siebie 110 procent i chyba to jest najważniejsze.

Janusz Kołodziej z Unii powiedział, że Drabik bardzo poświęcił się dla drużyny, jadąc dwa tygodnie po złamaniu obojczyka.

Przeszedłem owocną rehabilitację w klinice Rehasport. Mentalnie byłem gotowy na to, żeby wsiąść na motocykl dzień po operacji. Fizycznie było trochę gorzej. Ważne jednak, że ten pierwszym mecz po powrocie nie wyglądał źle z perspektywy telewizji i kibica. A tym ostatnim należą się wielkie brawa za wypełnienie stadionu do ostatniego miejsca, za doping do ostatniego biegu. Szkoda, że nie wygraliśmy. Niedosyt spowodowany brakiem złota jest tym większy, że całą zimę ciężko pracowaliśmy. W sezonie też. Mieliśmy złoto po dobrym początku i w połowie meczu, ale Leszno wyrwało nam je z rąk. Gratuluję im tym bardziej że odjechaliśmy świetne zawody.

Jest jednak smutek?

Jest taki mały, smutny uśmieszek, choć srebro też cieszy. Przed sezonem brałbym je w ciemno. Wracałem do zespołu po ciężkiej kontuzji, więc nie wiedziałem jak to będzie. W trakcie rozgrywek doszedł jeszcze ten mały kłopot z obojczykiem. Męczyłem się też z motorami. Pogubiłem się sprzętowo w trakcie sezonu. Dość jednak narzekania, bo miałem wokół siebie świetne osoby. Prezesi, tata, ale też Wojtek i Daniel z mojego teamu, dla każdej z tych osób czapki z głów. Wielkie podziękowania należą się też Łukaszowi Jaworskiemu, fizjoterapeucie z Rehasport. Gdyby nie on, siedziałbym z ojcem na kanapie i oglądał finał w telewizji.

A jak się pan teraz czuje? Ręka boli?

Szczerze? Chciałbym się stąd wyrwać, bo mam dyskomfort. Ręka przeżyła całe zawody, choć w ostatnich dniach zaliczyłem tylko kilka kółek w Ostrowie.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

Problemy z ręką przełożyły się na słabszą końcówkę w pana wykonaniu?

Wyjeżdżając na tor, nie myśli się o bólu. Koniec był słabszy, bo dałem się uśpić, gdy idzie o korekty w motocyklu. Nie wniosłem niczego nowego, by poprawić start i trasę. Mój błąd, ale człowiek się na nich uczy.

Rehabilitacja?

Cały czas trwa, bo nie mam nawet procentowego zrostu w obojczyku. Jest to wszystko zespolone śrubami i wielką metalową blachą. Ona utrzymuje to wszystko w miejscu i chroni od złego. Chciałbym jednak powiedzieć, że czułem się na siłach, żeby jechać. Wiedziałem, że wszystko będę miał pod kontrolą. Inna sprawa, że cieszę się z tego, że cały i zdrowy pojadę do domu. Teraz czeka mnie upragniona chwila relaksu.

Wiem, że może pan jeszcze o tym nie myślał, ale Włókniarz mruga okiem i mówi, że bardzo chciałby Drabika.

Mam do Częstochowy ogromny sentyment. Są tam świetni kibice i cenię ten klub, bo tata w nim jeździł, a ja też tam zaczynałem. Zawsze, ilekroć jestem na Włókniarzu mam ogromny uśmiech na twarzy. Jestem jednak w Sparcie i jest mi tutaj dobrze. Wszystko jest poukładane i dobrze funkcjonuje z obu stron. Pani prezes i pan prezes wspierają mnie i to jest dla mnie ważne, bo ludzi poznaje się w trudnych i złych chwilach. Takie przeżyłem i dostałem wsparcie. Oni wyciągnęli do mnie dłoń i bardzo im za to dziękuję. Zatem Włókniarz to perspektywa przyszłości. Nie wiem, co się stanie za ileś lat. Nie wiem, jak to się poukłada. Będziemy reagować na bieżąco.

Przed panem start w IMŚJ. Ma pan jakiś konkretny cel?

Mam, ale nie będę ich zdradzać, bo nie chcę robić szumu wokół siebie. Wiadomo, że podchodzę do finału ambitnie. Będę skupiony i skoncentrowany. Na pewno chcę ukończyć zawody bezpiecznie. A wynik? Zobaczmy, co z tego wyjdzie.

Źródło artykułu: