Jak przygotowywałeś się do sezonu?
- Tradycyjnie, jak co roku. Nie zmieniłem nic, dodałem jedynie jazdę na crossie. Może trochę wcześniej, niż w poprzednich latach, przestałem trenować, żeby złapać świeżość.
Jesteś po pierwszym treningu w tym sezonie. Jakie wrażenia?
- Pierwszy wyjazd po zimie nie może się nie podobać. Każdy z nas jest głodny jazdy i speedwaya jako całości. Pogoda dopisała i moim zdaniem inauguracja sezonu była bardzo udana. Tor był lekko przyczepny i chyba równiejszy niż w poprzednim roku. Pierwsze kółka były trochę niepewne, ale później każdy z nas czuł się coraz lepiej na motocyklu.
Jakim sprzętem będziesz dysponował w tym roku?
- Mam przygotowane cztery kompletne motocykle i dwa dodatkowe silniki. Jeden jest nowy, pięć pozostałych z ubiegłego roku. Myślę, że powinno to wystarczyć, może nawet troszeczkę za dużo (śmiech). Jeżeli odpowiednio wcześnie się z wszystkim połapię, to sezon powinien być bardzo udany.
W parkingu w dalszym ciągu pomagać ci będzie Tomasz Kruk, ale planowałeś zatrudnienie jeszcze jednego mechanika.
- Rzeczywiście mieliśmy plany, aby dołączyć do zespołu nową osobę, ale niestety nie znaleźliśmy nikogo odpowiedniego i musimy sobie z Tomkiem poradzić sami, co nie będzie łatwe, bo w tym sezonie czeka nas sporo wyjazdów za granicę.
W jakich zagranicznych ligach będziesz startował?
- Odpadła mi Dania, ale będę startował w Niemczech w MSC Pfaffenhofen oraz w Szwecji w Solkatternie Karlstad. W sumie startów powinno być więcej i to powinno pozytywnie wpłynąć na mój rozwój sportowy.
Co chciałbyś osiągnąć z PSŻ?
- Mamy wyrównany i zgrany skład. Jest świetna atmosfera, a to w trudnych sytuacjach jest bardzo pomocne. Wierzymy w to i zrobimy wszystko, aby zająć czwarte miejsce w tabeli, a jeżeli dopisze szczęście to może i uda się w pierwszej trójce skończyć sezon. To bardzo optymistyczne plany, ale każdy w naszej drużynie z takim nastawieniem podchodzi do sezonu.
Masz niemal pewne miejsce pierwszego juniora. To dobrze czy wolałbyś rywalizować o nie z innym młodzieżowcem?
- Zarówno Piotrek, jak i Anders chcą jeździć w pierwszym składzie i nie jest powiedziane, że na pewno ja będę tym juniorem numer jeden. Wewnętrzna rywalizacja na pewno pomaga podnosić poziom sportowy. Ja będę chciał dorównywać naszym seniorom, ale będę miał też pewien komfort psychiczny, że jak pierwszy bieg nie wyjdzie, to będę od razu odsunięty od składu. Nie oznacza to jednak, że mam zamiar obijać się na treningach.
W poprzednim sezonie Dziatkowiak i Andersen odstawali jednak poziomem i wszyscy uważają, że na tobie będzie spoczywał obowiązek zdobywania punktów juniorskich. Nie boisz się tej odpowiedzialności?
- W pewnym stopniu jest to mobilizujące. Będę chciał zdobywać swoje punkty oraz zastąpić Macieja, który w poprzednim sezonie był skuteczny. Sądzę jednak, że moi koledzy młodzieżowcy mi pomogą, bo problemy sprzętowe, które trapiły ich w poprzednim roku, mają już za sobą.
Jak będziesz radził sobie z presją?
- Ona występowała również w poprzednim sezonie i jest niezależna od tego, czy startuje jako pierwszy czy drugi młodzieżowiec. Ja zawsze chce pojechać tak samo dobrze.
W wywiadzie z naszym portalem pan Tadeusz Wiencek powiedział, że uczestniczysz w pewnym przedsięwzięciu psychologicznym. Mógłbyś zdradzić więcej szczegółów?
- Korzystam z tzw. biofeedbacku. Pozwala to poprawić koncentrację oraz skupić się na jednej rzeczy eliminując wpływ otoczenia. Efekty tego nie będą widoczne po tygodniu czy dwóch, trzeba regularnie pracować. Trudno opisać to słowami. Czy pomoże mi to w jeździe? Naprawdę ciężko to ocenić, okaże się na torze. Na razie jednak widzę pozytywne u siebie efekty.
Jakie masz cele indywidualne na sezon 2008?
- Nie chcę za wiele obiecywać. Będę się starał dobrze jeździć, a o celach nie będę mówił, żeby nie zapeszyć. Wolę więcej robić, niż mówić.
Naraziłeś się poznańskim kibicom zdradzając, że nie byłeś jeszcze na Rynku w Poznaniu.
- Jeżeli kogoś zdenerwowałem czy uraziłem, to przepraszam, ale jestem w wywiadach zawsze szczery i mówię tak, jak jest. Życie żużlowca nie jest zbyt spokojne, pędzimy z zawodów na zawody i po prostu nie miałem jeszcze okazji być na Rynku. Myślę, że w tym roku moim celem głównym będzie wizyta w tym miejscu (śmiech).