Przyjechałem po awans a nie po zwycięstwo, ale udało się – wypowiedzi po półfinale kr. IMŚJ w Rzeszowie.

Zawody w Rzeszowie trwały aż dwie i pół godziny, głównie przez przerwy spowodowane licznymi upadkami zawodników. Poza kilkoma wyścigami, zawody nie dostarczyły wielkich emocji. Dodatkowo młodym zawodnikom nie sprzyjał tor, na którym już w pierwszej fazie zawodów potworzyły się niebezpieczne koleiny. To plus ogromna ambicja i momentami brawura powodowały liczne upadki, które na szczęści kończyły się bez poważniejszych konsekwencji.

Rafał Fleger (RKM Rybnik) 1 miejsce: Jestem bardzo zadowolony, że udało się wygrać. Przyjechałem tutaj po awans, nie po zwycięstwo, ale udało się wygrać. Bardzo się z tego cieszę i jedziemy dalej. W moim pierwszym biegu zaliczyłem niezłego dzwona. Głowa bolała mnie przez całe zawody, ale jakoś udało się wygrać pierwsze dwa biegi i później już było łatwiej, chociaż cały czas uważałem, żeby nie tracić niepotrzebnie punktów. Moje plany na finał to oczywiście zrobić wszystko aby awansować dalej.

Grzegorz Zengota (Falubaz Zielona Góra) 3 miejsce: Widać było, że dzisiaj trochę się męczyłem i mogłem mieć problemy z awansem. Wydawało się, że 10 punktów po 4 biegach wystarczy i w sumie wystarczyło, ale defekt w ostatnim biegu kosztował mnie trochę nerwów. Nie wiem co się stało z motocyklem. Prawdopodobnie była to świeca. W ogóle miałem trochę problemów z motocyklem, nie spisywał się tak jakbym tego oczekiwał.

Sławomir Pyszny (RKM Rybnik) 4 miejsce: Przyjechałem tutaj po awans i udało się. Jestem zadowolony i nie zadowolony, ponieważ wygrywałem praktycznie wszystkie starty a później gubiłem punkty na trasie. Chyba brakuje mi jeszcze trochę objeżdżenia. Tutaj startowali koledzy, którzy regularnie startują w meczach ligowych a to jest najważniejsze. Na torze potworzyły się koleiny już po pierwszych biegach, później trochę się odsypało i mi to pasowało.

Szymon Kiełbasa (Unia Tarnów) 6 miejsce: Mój występ nie był najgorszy, udało się awansować. Trochę miałem pecha, bo w moim pierwszym biegu miałem defekt na ostatnim łuku będąc na prowadzeniu. Później dwa razy prowadziłem w momencie gdy biegi były przerywane, ale udało się awansować a to jest najważniejsze. Na torze były miejsca małe pułapki, zwłaszcza na najpierwszym łuku potworzyły się koleiny. Do tego ze startu było mocno przyczepnie i nie wszyscy byli w stanie sobie z tym poradzić. Na trasie trochę się odsypało i było dość przyczepnie. W sumie dało się na tym torze ścigać. Ostatnio nie szło mi najlepiej, dlatego ten awans jest dla mnie bardzo ważny.

Mateusz Szostek (Marma Hadykówka Rzeszów) 12 miejsce: Miałem dzisiaj ogromnie problemy nie tylko ze sprzętem ale z moją lewą ręką. Strasznie łapał mnie skurcz i nie byłem w stanie utrzymać ręki na kierownicy. Musiałem ściągać rękę z kierownicy i prostować palce, żeby w ogóle moc jechać. Ale to nie był dzisiaj mój największy problem. Największy to sprzęt. Po pierwszych trzech biegach musiałem się przesiąść na nowy motocykl, na którym jeszcze nigdy nie jeździłem. Trzeba było zaryzykować i niestety nie udało się. Z moim pierwszym motocyklem coś się stało, Karol Baran zauważył, że z silnika wycieka olej i nie mogłem na nim jechać.

Źródło artykułu: