41-letni zawodnik nie zaliczy tego sezonu do zbyt udanych, bo w rozgrywkach PGE Ekstraligi uzyskał średnią biegopunktową 1,575. Nie wiadomo nawet czy wystąpiłby w barażach, gdyby nie problemy zdrowotne Grega Hancocka i Adriana Miedzińskiego.
O dziwo Grzegorz Walasek był w niedzielę najlepiej punktującym zawodnikiem gospodarzy. Uzbierał dwanaście "oczek", czyli więcej niż Paweł Przedpełski i Jack Holder razem wzięci. Nawet sam menedżer, Jacek Frątczak przyznał, że dało mu to do myślenia. W transferowych spekulacjach nie mówi się przecież o tym, by Walasek miał zostać w Toruniu na kolejny sezon.
- Myślę, że Grzesiek jechał w tym meczu przede wszystkim dla siebie. Prawda jest taka, że jak cię widzą w ostatnich meczach sezonu, to tak potem o tobie mówią. Nie zdziwię się, jeśli paru prezesów, widząc jego dorobek punktowy, umieściło go teraz na swojej liście. Grzesiek może spodziewać się telefonów - mówi nasz ekspert, Wojciech Dankiewicz.
Get Well nie widzi raczej Walaska w kadrze zespołu na sezon 2018. Optyka klubu z Torunia może się jednak zmienić, jeśli klub przegra barażowy dwumecz z Wybrzeżem. - Może się jeszcze okazać, że Get Well będzie go potrzebować. W przypadku spadku tacy zawodnicy jak Hancock czy Holder pewnie będą chcieli odejść. Walasek mógłby zostać, będąc jednym z liderów w 1. lidze. Jeszcze tydzień temu takie rozważania wydawały się absurdalne, ale degradacja torunian wydaje się teraz całkiem prawdopodobna - zauważa Dankiewicz.
Walasek równie dobrze może jednak rozglądać się za PGE Ekstraligą. Jego wyniki z ostatniego sezonu nie powalały na kolana, ale w ostatniej fazie sezonu się przebudził. - Myślę, że jego występ z Wybrzeżem to nie przypadek. Pamiętajmy, że dobrze wypadł w końcówce rundy zasadniczej w spotkaniu z ROW-em. To nadal wartościowy zawodników i trochę szkoda, że tak późno porozumiał się ze sprzętem. Na brak ofert, tak jak powiedziałem, nie powinien jednak narzekać - kwituje ekspert.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia