Swój marsz po złoty medal IMŚJ, Maksym Drabik zaczął w Poznaniu, gdzie zwyciężył z kompletem punktów. Później przyszedł czas na zawody w Güstrow, które zakończyły się pechowo dla reprezentanta Polski. Podczas pierwszego biegu półfinałowego, na prostej startowej, "Torres" zahaczył o bandę okalająca tor, co spowodowało jego upadek. Niestety, Drabik został odwieziony do tamtejszego szpitala z podejrzeniem urazu barku. Wielu kibiców zastanawiało się, czy Maksym, wróci w tym sezonie na tor.
- W tamtym okresie dużo myśli przebiegało przez moją głowę. Obiecałem sobie jednak, że wrócę w tym sezonie na tor. Czułbym spory niedosyt, gdybym odpuścił zawody, na których bardzo mi zależało - powiedział Maksym Drabik.
W trakcie finałowej rundy IMŚJ, w boksie teamu Drabika zaobserwować można było niezwykły spokój. Radość pojawiła się dopiero w biegu półfinałowym, kiedy zawodnik zapewnił sobie tytuł najlepszego juniora świata. - Dobrze, że podszedłem do tych wyścigów na spokojnie. W parkingu był ze mną tata, który również hamował moje emocje - powiedział.
W tegorocznym cyklu IMŚJ, Maksym Drabik był bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem w stawce. Polak lideruje ze wszystkich statystykach tegorocznego juniorskiego czempionatu. Swoją wysoką formę potwierdził również w Pardubicach, pewnie wygrywając ostatnią rundę cyklu.
- Pracowałem cały rok, aby pojechać takie zawody, jak te w Pardubicach. Jestem szczęśliwy, nie dowierzam jeszcze w to, ze udało się osiągnąć ten sukces, zdobyć tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów - zakończył Drabik.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
Nie dość, że złoto to jeszcze najlepsza średnia z Polaków we Wrocławiu!