Po słabych dwóch pierwszych biegach, reprezentant Polski znalazł właściwe ustawienia na pardubicki tor, dzięki czemu mógł cieszyć się z kolejnego medalu w tym sezonie. Kiepski początek zawodów oznaczał dla Polaka walkę o pozostanie na podium w klasyfikacji generalnej cyklu. Po pierwszych dwóch startach, Bartosz Smektała miał zaledwie punkt, co było doskonałą wiadomością dla Maxa Fricke'a i Brady'ego Kurtza, którzy w klasyfikacji generalnej zajmowali miejsca tuż za Polakiem.
- Nie ukrywam, że po tych dwóch słabszych biegach przypomniał mi się turniej z zeszłego roku, w których również poszło mi słabo. Dopiero na koniec zawodów, kiedy udało mi się zakończyć je na podium, mogę teraz powiedzieć, że czuję się dobrze na tym torze - dodał reprezentant Polski.
Walka Smektały z Fricke o srebrny medal toczyła się do samego końca turnieju. Mało brakowało, a o drugim stopniu na podium decydowałby bieg dodatkowy. Z pomocą dla Smektały, przyszedł jednak Kacper Woryna, który w biegu finałowym okazał się lepszy od Australijczyka.
- Przed biegiem finałowym nie liczyłem ile punktów muszę przywieźć żeby zdobyć srebro. Podjechałem pod taśmę z nastawieniem żeby wygrać w tym wyścigu. Kiedy usłyszałem, że muszę postawić Kacprowi piwo to byłem zdziwiony, a teraz dopiero wiem o co chodzi. Idę do busa po portfel i kupuję Kacprowi piwo - mówił zaraz po zawodach wychowanek Unii Leszno.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia
Tegoroczny sezon był niezwykle udany dla Smektały. Wychowanek Unii Leszno zdobył złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, ponadto złoto w Drużynowym Pucharze Świata oraz Drużynowych Mistrzostwach Świata i Europy Juniorów.
- Mam nadzieję, że to nie jest mój najlepszy sezon w karierze. Medale mobilizują mnie do dalszej pracy. Nie mogę się doczekać przyszłorocznego cyklu IMŚJ - zakończył Bartosz Smektała.
Jednak jest Drabik,Smektała,Kubera,Karczmarz ,idzie młodzież Miśkowiak,Lampart.Wykreują się inni (Tonder?)nie będzie źl Czytaj całość