W czwartek Stal Gorzów zamieściła na Facebooku zdjęcie, z którego wynika, że Niels Kristian Iversen szykuje się na start w Grand Prix Australii i zapytała swoich kibiców, czy wiedzą, co to znaczy. Dla sporej części fanów w działaniu marketingowców gorzowskiego klubu było jakieś drugie dno.
Wielu z nich jest przekonana, że skoro taki wpis się pojawił, to Iversen jednak zostanie w Gorzowie na kolejny sezon. Jeden z kibiców przypomniał nawet, że przed ubiegłoroczną Galą PGE Ekstraligi zawodnik zrobił sobie zdjęcie z prezesem i szalikiem zawierającym hasło "Zawsze Razem". Później przedłużył kontrakt.
- Nic więcej nie wiem i nie mam pojecią, czy to coś znaczy. Mam zwyczaj, że jako prezes honorowy nie wkraczam w politykę klubu - mówi nam Władysław Komarnicki.
- Przyznam jednak, że z pozostania Nielsa bym się bardzo cieszył. Mam sentyment do tego zawodnika. Kiedy został porzucony przez Falubaz, to bardzo skutecznie go "przytuliłem". Lubię go i cenię. Jego odejście byłoby dla mnie w pewnym sensie przykre. Jestem już w dostojnym wieku i trochę przywiązuję się do ludzi. Nie mam daru łatwego zapominania - dodaje Komarnicki.
Czas pokaże, czy w działaniu gorzowskiego klubu chodziło o coś jeszcze niż tylko zakomunikowanie, że Iversen czuje się lepiej. Na dziś fakty są takie, że o Duńczyka toczy się zażarta walka. To jeden z bardziej łakomych kąsków na rynku transferowym.
ZOBACZ WIDEO To na niej skupiają się oczy żużlowych kibiców (WIDEO)