Peter Kildemand liczy na dziką kartę w Grand Prix
Peter Kildemand rozpoczynał tegoroczny sezon jako pierwszy rezerwowy Grand Prix. Duńczyk mógł poczuć się jednak jak pełnoprawny uczestnik cyklu, bowiem opuścił tylko trzy rundy zmagań.
28-latek, który przed ostatnią rundą tegorocznego cyklu ma na swoim koncie 54 "oczka", nie ukrywa, że w przyszłym sezonie chciałby być stałym uczestnikiem rozgrywek o tytuł IMŚ. Kildemand chce przekonać organizatorów cyklu, by ci przyznali mu dziką kartę na 2018 rok.
- Po letniej przerwie uporałem się z kwestiami sprzętowymi. Teraz w mocnym stylu kończę obecny sezon. Wszystko układa się po mojej myśli. Mam nadzieję, że z dobrej strony spisze się w ostatnim turnieju GP w Melbourne. Liczę na to, że organizatorzy przyznają mi dziką kartę na przyszłoroczne zmagania w elitarnym cyklu. Co się jednak nie wydarzy, będę oczekiwał na zakończenie zimowej przerwy, bo wiem, że do kolejnego sezonu przystąpię z dobrze działającym sprzętem i pewnością siebie - powiedział Kildemand w rozmowie ze speedwaygp.com.
Co ciekawe, Kildemand jest najwyższej sklasyfikowanym Duńczykiem w tegorocznej odsłonie Grand Prix. Za jego plecami są Niels Kristian Iversen oraz Nicki Pedersen, dla których sezon 2017, z powodu kontuzji, był bardzo nieudany. To może być argumentem dla organizatorów, by to właśnie Kildemandowi przyznać dziką kartę na przyszłoroczne zmagania o tytuł IMŚ.
- Koncentruje się tylko na sobie i na pokazaniu tego, na co mnie stać. Warto dostrzec też, że byłem jedynym Duńczykiem, który w obecnym sezonie pojechał w finale turnieju Grand Prix. Zobaczymy, co się wydarzy - dodał 28-latek.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza CzęstochowaKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>