Marek Cieślak (trener Atlasu Wrocław): No cóż, zabrakło punktów Nichollsa i Watta. Punkty, których nie zdobyli, zadecydowały o porażce. Pozostali zawodnicy mogli pojechać trochę lepiej, ale nie pojechali źle. Z drugiej strony Scott jest chory i widać, że nie ma w nim życia. Jeśli zawodnik tej klasy sam się przewraca to znaczy, że jest z nim nie dobrze co mnie bardzo martwi. Natomiast Watt jeździ w kratkę. Zadowolony jestem z Daniela Jeleniewskiego, w którego wierzyłem i dzisiaj był naszym czołowym zawodnikiem.
Daniel Jeleniewski (Atlas Wrocław): Przez ostatni tydzień dużo trenowałem z trenerem i dopilnowałem wszystko w sprzęcie. Nadrobiłem przede wszystkim braki z jazdy i efekt dzisiaj był. Bardzo cieszę się, że dzisiaj dobrze pojechałem, ale szkoda, że przegraliśmy. Mam niesmak piętnastego biegu.
Grzegorz Dzikowski (trener Włókniarza Częstochowa): Na pewno zadowolona jest cała drużyna. Od meczu z Zieloną Górą cały czas idziemy w górę. Przegrana, remis, zwycięstwo i myślę, że tak będziemy trzymać do końca sezonu. Bardzo dobrze na mentalność drużyny wpłynął powrót Nickiego Pedersena. Chylę czoła przed jego decyzją, gdyż wybrał kontrakt zdecydowanie mniejszy niż w Rzeszowie, ale aspekt sportowy tu zadecydował i na pewno dobrze się stało dla drużyny.
Nicki Pedersen (Włókniarz Częstochowa ): Po pierwsze to mało istotne ile punktów zdobyłem podczas tego spotkania. Oczywiście wynik jest absolutnie bardzo ważny dla mojego teamu, jak również dla mnie osobiście, biorąc pod uwagę fakt,że jest to moje pierwsze spotkanie w Polsce. Co do biegu ósmego? Wszyscy widzieli, że byłem nieco rozczarowany. Wiadomo, gdybym uderzył (Janowskiego - dop. red.) to sam bym też upadł i leżał, a jak było to wszyscy widzieli. To jest gra, w której czasem padają różne decyzje, czego wynikiem jest to, że straciłem moje 3 punkty.