- Otwarcie okienka dopiero 1 listopada jest z pewnością dobre dla żużlowców, ale dla wielu klubów na pewno nie - twierdzi były prezes Włókniarza Częstochowa. - Takie drużyny jak Unia Tarnów czy Włókniarz Częstochowa mogły mieć dziś zdecydowanie silniejsze składy na sezon 2018. W tej chwili przepisy są jednak wodą na młyn dla tych bogatych - dodaje Marian Maślanka.
Na czym jego zdaniem polega problem Unii i Włókniarza? - Gdyby była możliwość podpisania kontraktów już wcześniej, to mieliby większą szansę, żeby złapać dobrych zawodników - przekonuje Maślanka. W tym miejscu warto przywołać choćby sytuację Nielsa Kristiana Iversena, który rozmawiał z klubem z Tarnowa, był blisko, ale w pewnym momencie wmieszał się Get Well i plan beniaminka runął. Co do Włókniarza, to zaangażowanie torunian na pewno nie pomogło w negocjacjach z Rune Holtą.
- Źle się dzieje, bo znowu dochodzi do destabilizacji - tłumaczy nasz ekspert. - Zawodnicy są niby po słowie, ale jest czas, więc jeszcze jeżdżą po klubach z nadzieją, że ktoś da więcej. Dochodzi do windowania cen. Moim zdaniem tak wysokich pułapów finansowych przed rokiem nie było. Wydawało się nawet, że sytuacja jest opanowana. To nie jest dobre zjawisko. Przecież wiele mówiliśmy o tym, że w większym stopniu należy inwestować w szkolenie i infrastrukturę, a nie w kontrakty - podsumowuje Maślanka.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa