Nieudany rok dla One Sport. Będą zmiany i lepsza obsada w SEC. Pojadą Hampel i Pawlicki?

WP SportoweFakty / Łukasz Treszczkowski / Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Łukasz Treszczkowski / Jarosław Hampel

Rok 2017 był nieudany dla firmy One Sport. W organizacji turniejów SEC często przeszkadzała pogoda. Stawka też nie wyglądała imponująco. Wszystko ma się zmienić w przyszłym roku.

- Z różnych przyczyn obsada turniejów była w tym roku osłabiona - przyznaje Jan Konikiewicz z One Sport. - Doping u Grigorija Łaguty, kontuzja Nickiego Pedersena, to wszystko negatywnie wpłynęło na skład. Zmienią się jednak kryteria kwalifikacji do SEC 2018 i za rok powinno być lepiej. Więcej informacji będziemy jednak mogli udzielić dopiero w połowie listopada.

Zmiany, do których dojdzie mają sprawić, że w SEC będą jeździli lepsi zawodnicy niż w tym roku. - Mogę zdradzić, że będą dzikie karty do Challengu. Na pewno będziemy pracować nad tym, żeby obsada była lepsza. Chcemy rozmawiać między innymi z Jarosławem Hampelem i Piotrem Pawlickim. Jestem spokojny o wszystko. Cykl powinien wrócić na właściwe tory - dodaje Konikiewicz.

Przed One Sport duże przedsięwzięcie jakim będzie wielki finał SEC na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Jest wielka szansa na to, że zobaczymy w tych zawodach Kacpra Worynę, który jest najlepszym Ślązakiem jeżdżącym na żużlu. Poza tym 21-latek powinien przyciągnąć rzeszę kibiców z Rybnika.

- Bardzo byśmy chcieli, żeby Kacper Woryna jeździł w całym cyklu SEC w przyszłym roku. Będziemy trzymać za niego kciuki. Wydaje się nam, że w sportowy sposób przebrnie przez eliminacje. Chcieliśmy, żeby był z nami podczas ogłaszania rundy na Stadionie Śląskim, ale wylatuje do Australii. Chcemy go wykorzystać jako ambasadora. Zależy nam na tym, żeby obsada SEC była lepsza w przyszłym roku - oznajmił.

Konikiewicz przyznał, że w tym roku wiele rzeczy nie wyszło. Rok 2018 ma być jednak przełomowy. - Nie ma co ukrywać, jesteśmy niezadowoleni z tego roku. Nie chcemy się użalać, ale też mieliśmy pecha. Wielokrotnie pewne rzeczy szły w inną stronę niż powinny. To nas mobilizuje i zwiększa naszą czujność i dbałość o szczegóły. Nie obrażamy się na wytykanie błędów, bo wiemy, że je popełniliśmy. Sama formuła jest dobra, nie możemy robić rewolucji. Jesteśmy w stanie osiągnąć tyle, co w poprzednich latach - kończy Konikiewicz.

ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja

Źródło artykułu: