W sobotę dobiegła końca rywalizacja w Speedway Grand Prix. Nowym mistrzem świata został Jason Doyle. Równocześnie poznaliśmy czołową ósemkę cyklu, która zapewniła sobie pozostanie w elitarnym gronie na sezon 2018. W mistrzostwach zobaczymy też trzech zawodników z tegorocznego Grand Prix Challenge.
Pełną obsadę SGP 2018 będziemy znać w momencie ogłoszenia stałych "dzikich kart". Duński serwis "jv.dk", powołując się na swoje źródła, poinformował, że otrzymają je dwaj reprezentanci Danii, Australijczyk oraz Amerykanin. W przypadku reprezentantów kraju Hamleta przesądzona ma być nominacja dla Nickiego Pedersena. - Nicki może się cieszyć. Wszystko wskazuje na to, że otrzyma "dziką kartę" na starty w Grand Prix w 2018 - przekonuje dziennikarz Chris U. Pedersen.
W przypadku Australijczyka i Amerykanina, należy oczekiwać, że zaproszenie do startów w cyklu otrzymają Chris Holder i Greg Hancock. Obaj mają na swoim koncie tytuły mistrza świata. Holder ma za sobą kiepski rok, pełen problemów sprzętowych, ale powinien otrzymać od BSI szansę rehabilitacji. Z kolei Hancock z pewnością zająłby miejsce w czołowej ósemce, gdyby nie feralna kontuzja barku, która przedwcześnie zakończyła jego tegoroczne starty.
Największe szanse, jeśli chodzi o drugiego z Duńczyków, daje się Nielsowi Kristianowi Iversenowi. Doświadczony żużlowiec opuścił końcówkę sezonu z powodu kontuzji. Swoją szansę zaprzepaścił natomiast Peter Kildemand. 28-latek był w tym roku rezerwowym mistrzostw i dostał sporo szans, aby zaprezentować się kibicom wskutek kontuzji etatowych uczestników SGP. Sezon zakończył jednak z ledwie 60 punktami na koncie, co dało mu trzynastą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Jeśli informacje serwisu "jv.dk" potwierdzą się, powody do niezadowolenia będzie mieć Martin Vaculik. Słowak zajął dziewiąte miejsce w tegorocznym SGP i o włos przegrał rywalizację z Matejem Zagarem. W ostatnich latach w mistrzostwach panowała niepisana zasada, w myśl której żużlowiec sklasyfikowany na dziewiątym miejscu otrzymywał jedną ze stałych "dzikich kart".
ZOBACZ WIDEO Mówienie o korupcji w sporcie żużlowym jest przedwczesne