Jason Doyle, Niels Kristian Iversen i Rune Holta, te zakupy mają dać drużynie z Torunia finał. Nie byłoby tych zawodników w Get Well, gdyby nie trio Przemysław Termiński (właściciel klubu), Jacek Frątczak (menedżer) i Adam Krużyński (sponsor).
Termiński, czyli pierwszy z grona trzech tenorów, jest biznesmenem i senatorem RP. Nie ma skrzyni ze złotem, ale stać go na wiele. Jednak nie szasta kasą na lewo i prawo, a każdy zakup analizuje z kalkulatorem w ręce. Za jego czasów wprowadzono w Toruniu kontrakty motywacyjne, gdzie zawodnicy dostają premie za awans do play-off, a potem do finału. Doyle oraz Iversen zostali policzeni, przy 200 punktach, na 1,5 i 1,3 miliona złotych.
Bliscy pracownicy mówią, że Termiński lubi pracować na arkuszach kalkulacyjnych. Poza tym jest ciepłym i pogodnym człowiekiem z dużym poczuciem humoru. W świecie wirtualnym wygląda to troszeczkę inaczej. Wpisy pana Przemysława na Facebooku sieją zwykle spustoszenie. Wystarczy wspomnieć, jak po ostrym ataku Fredrika Lindgrena na Pawła Przedpełskiego pisał, że Szwed dostał od swoich przełożonych zlecenie na wyeliminowanie jednego z toruńskich zawodników.
Drugi z tenorów, czyli Krużyński jest człowiekiem doskonale znanym w żużlowym światku. Były członek GKSŻ, sponsor reprezentacji i pierwszej ligi, ale też wielu zawodników. Wystarczy popatrzeć, kto w parku maszyn paraduje z czapeczką z logo Nice. Żużlowcy postrzegają Krużyńskiego jako osobę niezwykle wiarygodną. Może dlatego jest mu łatwiej.
W poprzednim okienku Krużynski ściągnął Michaela Jepsena Jensena i Daniela Kaczmarka. W lecie namówił menedżera Frątczaka. Teraz dołożył wielką cegłę do rozmów z Doyle'em, Iversenem i Holtą. Świetne kontakty i talenty negocjacyjne Adama pomogły szybko załatwić każdy z tych tematów. A łatwo nie było, bo przecież Jason był cięty na Toruń. Długo nie mógł darować klubowi tego, że po sezonie 2015 został odstrzelony przez klub i musiał iść do Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja
Frątczak, trzeci i ostatni z tenorów, przyszedł do Torunia na finiszu sezonu 2017 i tchnął w zespół nowego ducha. W żużlu pojawił się w 2000 roku. Wtedy przychodził jako sponsor Falubazu. W 2007 roku został osobą funkcyjną w tym klubie. Najpierw kierownikiem parku maszyn, potem kierownikiem drużyny. W 2009 stał się osobą, o której mówi się, że regulaminy ma w małym palcu. Frątczak nie kryje, że dla żużla odkrył go były menedżer zielonogórzan Piotr Żyto. On otworzył mu oczy na wiele spraw.
Frątczak jest specjalistą od planowania i zarządzania strategicznego. Taki zresztą kierunek kończył na politechnice zielonogórskiej. Przez 8 lat był nauczycielem akademickim. To niedoszły doktorant na wydziale organizacji i zarządzania. Transferowe szachy Get Well to jego robota. Układał w głowie różne warianty, inspirował rozmowy na wielu frontach, by ostatecznie nadać drużynie nowy kształt.
Dziś w Get Well przyznają, że udało się zbudować świetny skład, choć kilka wpadek po drodze było. Numerem 1 na pozycji polskiego zawodnika był Jarosław Hampel, który jednak szybko podziękował za zaproszenie do negocjacji. Nie udało się także z Szymonem Woźniakiem. Toruń działał jednak na kilku płaszczyznach, stąd Holta, który też był jednym z ważnych celów na transferowej liście.
a kiedy wyrzuca tego Fratczaka ?
przeciez facet - chyba widac - robi kaszane
ile bedzie uciekac do przodu ?