Peter Kildemand musiał być bardzo zdziwiony, kiedy przeczytał na Twitterze, że jest bardzo problematycznym gościem, a na ofertę Grupy Azoty Unii Tarnów nie powinien kręcić nosem, bo w zasadzie klub robi mu przysługę (dosłowny cytat brzmi - "powinien nas całować po d... za taki kontrakt"), dając mu dobry kontrakt po słabym sezonie. I to wszystko napisała osoba, która zajmuje się mediami społecznościowymi i stroną internetową Unii.
Problem w tym, że Kildemand nie wybrzydza i od dłuższego czasu jest zdecydowany na Unię. Z naszych informacji wynika, że zdążył odrzucić oferty Cash Broker Stali Gorzów, Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, MRGARDEN GKM-u Grudziądz i ROW-u Rybnik. Nie zostawił sobie żadnej alternatywy, więc kiedy przeczytał o tym, że robi beniaminkowi z Tarnowa jakieś problemy, był lekko zdziwiony.
Kontrakt Kildemanda z Unią ma być podpisany na dniach. Zwłoka wynikała z dwóch spraw. Po pierwsze z przedłużającego się buntu zawodników (miał on związek z nowym regulaminem). Po drugie z powodu konieczności dogrania tematu jednego miejsca reklamowego na stroju żużlowca. Chodziło jednak o drobiazg. Umowa zawodnika z klubem w żadnym momencie nie była zagrożona.
ZOBACZ WIDEO Organizacja meczu w PGE Ekstralidze
Jeśli to prawda to tego gościa od spraw medialnych do kubła.
Jeśli chodzi o pająka to powinien podpisa Czytaj całość