Władysław Komarnicki. Stalowym piórem: Jeśli Nawrocki nie wyjaśni, to prezesi mu nie wybaczą (felieton)

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu od lewej: Ireneusz Nawrocki, prezes Stali Rzeszów i Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu od lewej: Ireneusz Nawrocki, prezes Stali Rzeszów i Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa

- Jeśli Ireneusz Nawrocki nie wytłumaczy powodów swoich desperackich działań na rynku transferowym, to inni prezesi mu tego nie wybaczą - pisze w swoim felietonie Władysław Komarnicki.

Stalowym Piórem to cykl felietonów Władysława Komarnickiego, byłego prezesa Stali Gorzów.

***

Jednym z większych wydarzeń minionego okresu transferowego były działania Stali Rzeszów, a dokładniej jej nowego właściciela Ireneusza Nawrockiego. Mistrz świata i mistrz Polski w drugiej lidze to na pewno coś spektakularnego.

Rzeszowianie pozyskali zawodników, których w ostatniej chwili wyrwali innym klubom. Mogliśmy przecież przeczytać, że Hancock był dogadany w Lublinie, Jędrzejak w Ostrowie Wielkopolskim, a do tego dochodzi jeszcze młody Potoniec, który w ostatniej chwili zostawił na lodzie Orła Łódź. To nie jest oczywiście tak, że cała trójka zapałała nagle miłością do Rzeszowa. Pana Nawrockiego nie znam, ale mogę się jedynie domyślać, co skłoniło go do tak desperackich kroków.

Przede wszystkim miał mało czasu, a poza tym bardzo dużo obiecał ludziom. Skoro powiedział, że będzie szybki powrót do pierwszej ligi, to były i zdecydowane działania. Czy zalazł innym prezesom za skórę? Obawiam się, że tak. Czy zadziała to na jego niekorzyść? To już zależy, ale na pewno przydałyby się jakieś wyjaśnienia. Jeśli powie, że był pod ścianą i musiał, to być może inni działacze mu wybaczą. Kiedy zostawi to bez żadnego komentarze, zostanie mu to bardzo długo zapamiętane. To środowisko bywa naprawdę pamiętliwe.

Sam byłem zirytowany, kiedy byłem blisko porozumienia z zawodnikiem, a ktoś nagle zaczynał się wtrącać i wszystko burzył. W tym przypadku ból innych prezesów mógł być podwójny, bo każdy z nich stracił żużlowca na ostatniej prostej okresu transferowego. Wtedy emocje są zupełnie inne, bo jest też zdecydowanie mniej czasu na reakcję i poszukanie alternatywy.

ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym
[color=#000000]

[/color]

Wiele razy w trakcie swojej prezesury próbowałem dogadywać się z innymi prezesami. Podawałem przykład Anglii i Szwecji, gdzie szefowie klubów potrafili trzymać się ustaleń dotyczących zarobków. U nas to nigdy nie zafunkcjonowało. Porządek próbuje zrobić z tym Ekstraliga czy GKSŻ, ale gołym okiem widać, że nadal jesteśmy bezsilni. Dotrzymywanie słowa jest u nas cały czas na ostatnim miejscu.

Władysław Komarnicki

Komentarze (119)
avatar
Z oddali
21.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"na pewno przydałyby się jakieś wyjaśnienia. Jeśli powie, że był pod ścianą i musiał, to być może inni działacze mu wybaczą" Serio tak Pan napisał? W taki razie, patrzę, że Pan już łeb w łeb z Czytaj całość
avatar
RECON_1
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze wiedzieć Komar nadaje wciąż;) w tej wyliczance zapomniał ylko ze sam postępował identycznie,przeplacal zawodników itd,z ocena nawrockiego bym się póki co wstrzymal,jeśli nie narobi tylk Czytaj całość
avatar
Bawarczyk
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie rozumiem bezinteresownej zawisci niektorych dzialaczy i kibicow w stosunku do Nawrockiego ?!
Dajcie chlopu pokazac, co potrafi i raczej trzymajmy za niego kciuki !
Zuzel potrzebuje ludzi z
Czytaj całość
Bajek
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I jeszcze jedna drobna uwaga..
Wszyscy się ekscytują postawą pana Nawrockiego jako zbawcy rzeszowskiego żużla.
Jako kibic życzę aby dotrzymał składanych obietnic. Z wszelkimi och'ami i ach'ami
Czytaj całość
avatar
wiechoo
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zapomniał wół jak cielęciem był...