Hit i kit to cykl artykułów, w których oceniamy okno transferowe w wykonaniu polskich klubów.
***
Hit. Biznesowo-sportowy duet Ireneusz Nawrocki, Greg Hancock
Jeśli drugoligowy klub kupuje 4-krotnego mistrza świata, nie trzeba się drapać po głowie i zastanawiać się, co było w przypadku Stali Rzeszów transferowym hitem listopadowego okienka. Nie wszyscy wierzyli w to, że Nawrockiemu, nowemu właścicielowi rzeszowskiego klubu, uda się ściągnąć Hancocka. Jedni pukali się w czoło, inni mówili o gangsterskich metodach, jeszcze inni, że Nawrocki jest Nikodemem Dyzmą. Teraz autorzy tych słów muszą się czuć głupio.
Siła zakupu, jakiego dokonał Nawrocki, jest tym większa, że Hancock podpisał ze Stalą 3-letni kontrakt. Ma z klubem przejść wszystkie szczeble i w sezonie 2020 pojechać w PGE Ekstralidze. Prawda, że brzmi efektownie?
Nie sposób jednak nie zauważyć, że nie byłoby Hancocka, gdyby nie Nawrocki. Dlatego pojawienie się biznesmena w Stali uważam za równie wielki, a może nawet większy hit. Zwłaszcza że było to wejście za wielką kasę. Na dzień dobry pan Ireneusz musiał uregulować 900 tysięcy złotych długu wobec zawodników i wyłożyć 1,5 miliona na kupno akcji. Obecnie snuje plany na przyszłość. Biznesowo-sportowy duet Nawrocki - Hancock może mocno namieszać na naszym ligowym podwórku.
Kit. Odejście braci Lampartów
Stal ma tak mocny zespół, że w zasadzie nie ma się czego czepiać. Jednak odejścia Dawida Lamparta i jego młodszego, niezwykle utalentowanego brata Wiktora, jest olbrzymią stratą dla klubu. Takiego znakomitego juniora jak Wiktor Stal dawno nie miała, więc trudno przejść obok tego rozwodu obojętnie. Szkoda, wielka szkoda.
W Stali tłumaczą sobie odejście braci, tym, że dali się oni nabrać działaczom Speed Car Motoru Lublin. Ci ostatni mieli przekonać Dawida do transferu, mówiąc, że mają Hancocka. Dawid tłumaczy jednak, że to nie tak. Odszedł z bratem, bo potrzebowali zmiany. Czuli się zmęczeni po wielu miesiącach siedzenia na wulkanie. I nawet szybkie uregulowanie zaległości przez Nawrockiego nie pomogło zatrzymać braci.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa
Niech mi tylko prawdziwy amon odpisze